Jastrzębski zdetronizuje Skrę?

10.11.2008
Przed spotkaniem w Bełchatowie nie wszyscy wierzyli w wygraną podopiecznych Roberto Santilliego. - Nie czujemy się gorsi od Skry - mówi Robert Prygiel, co potwierdził parkiet.
Jastrzębski Węgiel powinien mecz w Bełchatowie wygrać 3-1, jednak w czwartej partii roztrwonił kilkupunktową przewagę. - Prowadziliśmy 16-12 i zaczęliśmy grać odwrotnie niż przez pierwsze trzy i pół seta. To jedyne do czego można się przyczepić po tym spotkaniu, bo powinniśmy zakończyć je w czwartej partii - ocenia Robert Prygiel.

Na szczęście dla kibiców Jastrzębskiego ich zespół pewnie wygrał tie-breaka. - Powiedzieliśmy sobie przed piątym setem, że powinniśmy już być w szatni i cieszyć się z wygranej. Czwartą partię przegraliśmy na własne życzenie. Gdybyśmy nie wygrali tego spotkania, to bylibyśmy podwójnymi frajerami. Takie rozstrzygnięcie byłoby niesprawiedliwe, bo byliśmy lepsi - podkreśla Prygiel.
 
Kilka dni wcześniej drużyna z Jastrzębia przegrała piątego seta w meczu Puchar CEV w Grecji z Olympiakosem. - To były bardzo podobne do siebie mecze. Z tą różnicą, że w Grecji zagraliśmy w decydującej partii fatalnie i był to nasz najgorszy set w tym sezonie - ocenia siatkarz  Węgla.

Zwyciężając w Bełchatowie, gracze z Jastrzębia dali mocny sygnał, że w tym sezonie mierzą w tytuł mistrzowski. - Po jednym meczu nie ma co budować hurraoptymizmu. Od razu po spotkaniu dochodziły do nas głosy, że stać nas na zdetronizowanie Bełchatowa. Wartość drużyny poznamy w fazie playoff, jednak w tym sezonie mamy bardziej wyrównaną drużynę niż w poprzednich rozgrywkach. Jest bardzo silna ławka rezerwowych, a taką mają tylko nieliczne kluby w naszej lidze. To jest naszą siłą - podkreśla Prygiel.
autor: Sebastian Skierski

Przeczytaj również