Jastrzębie płaci frycowe. To nie był dzień GKS-ów...

21.07.2018
GKS Jastrzębie płaci I-ligowe frycowe. Przez większość meczu z Wigrami Suwałki beniaminek był zdecydowanie aktywniejszy od przyjezdnych, ale inaugurację sezonu kończy bez choćby punktu.
Rafał Rusek/Press Focus
Gospodarze zagrali w roli beniaminka, ale nie tylko ich postawa była przed meczem sporą zagadką. Rewelacyjne w ubiegłym sezonie Wigry Suwałki do Jastrzębia przyjechały z nowym trenerem i... ósemką świeżo zakontraktowanych zawodników w wyjściowym składzie. Dla porównania pracujący przeszło 2,5 roku w GKS-ie Jarosław Skrobacz do pierwszej jedenastki z "nowych" wstawił jedynie Dawida Gojnego, Patryka Skóreckiego i Adama Żaka.

Przez pierwszych 25 minut w Jatrzębiu działo się bardzo niewiele. Po tym okresie oba zespoły strzałami z dystansu spróbowali rozruszać Adam Żak i Wojciech Kuriata. Ten pierwszy trafił w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Damiana Węglarza, w odpowiedzi prawy obrońca Wigier huknął z woleja prosto w poprzeczkę świątyni Grzegorza Drazika. Po chwili - znowu próbą z dalszej odległości - golkipera przyjezdnych do interwencji zmusił Patryk Skórecki. Najlepszą okazję na otwarcie wyniku miał jednak Żak. Sprowadzony latem z Rozwoju Katowice napastnik dostał piłkę od skutecznie walczącego w "szesnastce" Farida Aliego, kopnął obok interweniującego Węglarza, ale i... obok słupka.

6 minut po zmianie stron na radzącą sobie przed przerwą nieco lepiej ekipę beniaminka wylał się kubeł zimnej wody. Piłka zagrana z rzutu wolnego trafiła w pole karne do Adriana Karankiewicza, który zgrał ją przed bramkę, skąd silnym uderzeniem interweniującego Drazika przełamał Jonatan Straus. Jastrzębianie odpowiedzieli jednak w najlepszym, możliwym stylu - 60 sekund po stracie gola z dystansu potężnie przymierzył Damian Tront i zrobiło się 1:1. Jego koledzy próbowali pójść za ciosem, sprawnie neutralizowali próby zawiązania akcji przez przyjednych, za to pod bramką rywala brakowało im wykończenia.

Beniaminek do końca walczył o trzy punkty. Na ostatnie 10 minut na boisku pojawił się Kamil Adamek, który miał wesprzeć Żaka ale chwilę później gospodarze nadziali się na jedną z nielicznych kontr Wigier. Dośrodkowanie z prawej strony strzałem głową wykorzystał Robert Bartczak, gwarantując pełną pulę swojej drużynie. Niewiele brakowało, by GKS w doliczonym czasie gry uratował chociaż punkt - piłka po uderzeniu głową przez Kamila Szymurę trafiła bowiem w słupek bramki Węglarza.

GKS Jastrzębie - Wigry Suwałki 1:2 (0:0)
0:1 - Jonatan Straus 52'
1:1 - Damian Tront 53'
1:2 - Robert Bartczak 84'

Jastrzębie: Drazik - Kulawik, Kawula, Szymura, Gojny - Skórecki, Tront, Jaroszek (90' Mazurkiewicz), Skórecki, Ali (875' Szczęch), Jadach (80' Adamek) - Żak. Trener: Jarosław Skrobacz.

Wigry: Węglarz - Kuriata, Piekarski, Karankiewicz, Straus - Kwaśniewski (86' Mroczek), Bartczak, Kaczmarczyk (62' Olszewski), Adamec, Straus, Pawłowski - Sabiłło (76' Stasiak). Trener: Kamil Socha.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Żółte kartki: Jaroszek, Skórecki, Tront (Jastrzębie), Pawłowski (Wigry)
autor: ŁM

Przeczytaj również