Jango idzie na "majstra"!

11.08.2008
Rośnie nam nowa siła w futsalowej ekstraklasie. Katowiczanie mają Brazylijczyków, ukraińskiego trenera i wielkie ambicje.
Puchar Polski zdobyty w 2007 roku - to dotychczas największe osiągnięcie Jango Katowice. Wkrótce ma się to zmienić. Czwarty zespół minionego sezonu w rozpoczynających się za miesiąc rozgrywkach zamierza walczyć o mistrzostwo Polski.

- Nie boję się tego powiedzieć, że gramy o mistrzostwo. Drużyna jest tego świadoma. Cel jest jasny. Nie zamierzamy się oglądać na innych. Byle tylko omijały nas kontuzje - powiedział Adam Kaczyński, prezes Jango.

W nowym sezonie to będzie zupełnie inne Jango. Wzmocnione piłkarzami z różnych krajów. O dwóch Słowakach (Bahnie i Ciprysie) już wspominaliśmy. Sensacją na skalę krajową jest zatrudnienie dwóch Brazylijczyków. Andre Luiz des Neves Peres i Halison de Souza Goncalves mają po 21 lat. Występowali dotychczas w zespole Gustavo Schreiber z Porto Alegre.

- To zespół z pierwszej ligi regionalnej, czyli bezpośredniego zaplecza pierwszej ligi brazylijskiej - tłumaczył Przemysław Janiurek, dyrektor ds. sportowych Jango, który bezpośrednio przyczynił się do sprowadzenia Brazylijczyków.

- Gościłem przez kilka dni w Porto Alegre. Obserwowałem mnóstwo spotkań i treningów tamtejszych zespołów. Zanotowałem nazwiska sześciu zawodników, którzy zrobili na mnie największe wrażenie. Do Polski trafili Andre i Halison. Oczywiście wcześniej spotkałem się z ich rodzinami. Wypytywali mnie o Polskę, o warunki, w jakich mieszkać będą ich synowie - kontynuował Janiurek.

Andre i Halison na pierwszy rzut oka są jeszcze nieco stremowani i wystraszeni. A przede wszystkim bardzo... drobni. Halison waży ledwie 61 kg, Andre - 65.

Na dzisiejszej konferencji prasowej na pytania odpowiadał tylko ten drugi.

- Zawsze chciałem przyjechać do Europy i tutaj grać. Spełniłem już więc swoje marzenie - rozpoczął Andre. - Będę robił wszystko, by wypaść jak najlepiej. A jeśli mi się będzie wiodło, to może w przyszłości trafię do jeszcze silniejszej ligi - na przykład włoskiej czy hiszpańskiej - dodał Brazylijczyk, któremu dotychczas Polska kojarzyła się głównie z... Lukasem Podolskim - napastnikiem reprezentacji Niemiec, urodzonym w Gliwicach.

Andre i Halison na razie się aklimatyzują. Problemów z tym nie ma nowy trener Jango - Ukrainiec Iwan Ilczyszyn. W Polsce jest już od kilku miesięcy, w ostatniej rundzie był grającym szkoleniowcem AZS UW Warszawa (zespół spadł z I ligi).

Ilczyszyn ma sprawić, że brazylijska fantazja zostanie połączona ze wschodnią solidnością i dyscypliną taktyczną. Nie oznacza to jednak, że Andre i Halison będą mieli zakaz prezentowania sztuczek technicznych. - Chcę przede wszystkim, by Jango prezentowało atrakcyjny futsal dla kibiców. Nasza gra ma sprawiać przyjemność - zarówno publiczności, jak i samym piłkarzom - powiedział Ilczyszyn.

Czy w Jango Ukrainiec będzie łączył rolę trenera i piłkarza? - Kiedy jesteś na boisku, nie widzisz wszystkich błędów. Poza tym wobec grającego trenera wymagania są podwójne. Dlatego chciałbym, żeby zawodnicy szybko zrozumieli moją filozofię gry. Jeśli tak się stanie, to ze spokojem będę mógł przyglądać się wydarzeniom na boisku z ławki - podkreśla Ilczyszyn.

Katowicka drużyna ma także nowego kapitana. Został nim Krzysztof Jasiński, pozyskany z Cleareksu Chorzów.

- Już po raz drugi trafiam do Jango. Poprzednio grałem w nim 3,5 roku temu. Zauważyłem, że od tego czasu klub naprawdę się zmienił. Jest prowadzony profesjonalnie. Niczego nam nie brakuje, na obozie w Istebnej pracowaliśmy m.in. pod okiem fizjologa i dietetyka. Po takich przygotowaniach nie pozostanie nam nic innego, tylko walczyć o mistrzostwo i Puchar Polski - wyjaśnił Jasiński.

Pierwszy sparing Jango ma już za sobą (4:4 z mistrzem Słowacji, Slov-Matic Bratysława). Dziś katowiczanie zmierzą się z Radanem Gliwice (godz. 20.00, w Mysłowicach).

[b]Nowi ludzie w Jango
Ukraina: [/b]Iwan Ilczyszyn (trener), Władimir Szczerbakow
[b]Słowacja:[/b] Marek Bahna, Radoslav Ciprys
[b]Brazylia: [/b]Andre, Halison
[b]Polska:[/b] Tomasz Ulfik, Krzysztof Jasiński
autor: Michał Fabian

Przeczytaj również