Jakub Świerczok odzyskał skuteczność. Hat-trick!

11.03.2017
GKS Tychy dwa razy musiał gonić wynik, ale na szczęście miał w swoich szeregach Jakuba Świerczoka, który w drugiej połowie ustrzelił hat-tricka!
Łukasz Sobala/Press Focus
Po nieudanych derbach z Górnikiem Zabrze trener Jurij Szatałow przeprowadził dwie zmiany w linii pomocy - za Mateusza Mączyńskiego grał Jakub Kowalski, a w miejsce Eugena Zasavitchiego od pierwszej minuty po boisku biegał Radosław Pruchnik.

W początkowych fragmentach gry piłkarze obu zespołów stwarzali sobie sytuacje, strzelali na bramkę rywala, ale robili to niecelnie. Celowniki udało się odpowiednio ustawić tuż przed upływem drugiego kwadransa gry, ale niespodziewanie pierwsi zrobili to goście - Rafał Niziołek ograł obrońców i z niewielkiej odległości pokonał Pawła Florka.

Gospodarze szybko odpowiedzieli - i to efektownie, bo bezpośrednio z rzutu wolnego uderzył Łukasz Grzeszczyk. Kibice jeszcze nie zdążyli się nacieszyć z wyrównującej bramki, a goście... znów prowadzili. Strzałem z ostrego kąta swoje premierowe trafienie dla MKS-u zanotował Egipcjanin Mohamed Essam, który chwilę później otrzymał żółtą kartkę za ostry faul na Mateuszu Bukowcu. Po tej sytuacji pomocnik tyszan musiał opuścić boisko, a w jego miejsce pojawił się Daniel Mikołajewski, dla którego był to debiut w barwach GKS-u.

Druga połowa rozpoczęła się od rzutu karnego dla gospodarzy za zagranie ręką. Z 11 metrów skutecznie uderzył Jakub Świerczok, dzięki czemu mógł się cieszyć z pierwszego ligowego trafienia... od września! Napastnik poszedł za ciosem i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Tym razem bardzo dobrym podaniem popisał się Grzeszczyk. Goście do końca walczyli o korzystny wynik, odważniej ruszyli do ataku i zostali ukarani kolejnym golem... Świerczoka, który po zagraniu Macieja Mańki pognał na bramkę MKS-u i ustalił wynik spotkania.

Tyszanie zdobyli cenne trzy punkty, ale nie przyszły one łatwo. Jeszcze przy wyniku 2:2 Tomasz Boczek uratował gospodarzy i wybił piłkę z linii bramkowej. Mało brakowało, by ekipa z Kluczborka wyszła - po raz trzeci - na prowadzenie...

GKS Tychy - MKS Kluczbork 4:2 (1:2)
0:1 - Niziołek, 28'
1:1 - Grzeszczyk, 32'
1:2 - Essam, 35'
2:2 - Świerczok, 47' (rzut karny)
3:2 - Świerczok, 66'
4:2 - Świerczok, 90'

GKS: Florek - Grzybek, Boczek, Tanżyna, Mańka - Kowalski (72' Tornros), Pruchnik, Bukowiec (39' Mikołajewski), Grzeszczyk, Radzewicz (85' Szumilas) - Świerczok. Trener: Jurij Szatałow.

MKS: Kaczmarek - Kwaśniewski, Ganowicz, Brodziński, Orłowicz - Załęcki, Niziołek, Bodziony (81' Swędrowski), Essam, Kubiak (88' Deja) - Chałas (72' Kojder). Trener: Tomasz Asensky.

Żółte kartki: Grzybek, Tornros, Świerczok, Tanżyna - Essam, Bodziony.
Sędziował Adam Aluszyk (Szczecin).

Widzów: 4532.
 
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również