Jagiellonia - Ruch 4:1. Zapomnieć jak najszybciej!

23.07.2016
Najgorszy mecz w tym sezonie mamy za sobą - z taką maksymą powinni do Chorzowa wracać piłkarze Ruchu. Podopiecznym trenera Waldemara Fornalika nie wychodziło w sobotę praktycznie nic. Nic, poza przebłyskiem geniuszu Patryka Lipskiego tuż przed końcem pierwszej części spotkania.
Łukasz Laskowski/PressFocus
Wydarzenie
W 50. minucie Przemysław Frankowski uratował piłkę zmierzającą już za boisko a później idealnie dograł do Vassiljeva. Były zawodnik Piasta Gliwice sprawdził się tego dnia również w roli egzekutora dając trzeciego gola drużynie "Jagi". Gol do szatni dodaje sił jego zdobywcom a podcina skrzydła tym, którzy go stracili? Zdecydowanie nie tym razem.

Bohater
Konastantin Vassiljev. Potrzebował kilkunastu minut by rozmontować lichą defensywę Ruchu. Najpierw rozpoczął akcję po której gospodarze objęli prowadzenie. po chwili stworzył wyśmienitą okazję na podwyższenie prowadzenia Górskiemu, wreszcie przepięknym podaniem asystował przy golu numer 2 dla gospodarzy. A kiedy wydawało się, że ekipie trenera Probierza coś może w wygranej przeszkodzić, pięć minut po przerwie sam podwyższył prowadzenie Jagielloni. Gol na 4:1? A jakże - Vassiljev znowu maczał w nim palce, dośrodkowując z rożnego na głowę Świderskiego.

Rozczarowanie
Cały Ruch przez niemal pełne 90 minut gry... Dziurawa, niedokładna obrona, bezradna linia pomocy i zupełnie odcięty od podań Jakub Arak, zmieniony później przez Mariusza Stępińskiego. Ruch nie ruszył do przodu po stracie pierwszej bramki, niewiele zmieniło się po drugim trafieniu gospodarzy a potem fatalnie rozegrał drugie 45 minut. Gdyby nie piękny gol Lipskiego w końcówce pierwszej odsłony trudno byłoby "niebieskim" szukać jakichkolwiek optymistycznych akcentów z wyprawy do Białegostoku. 

Co ciekawego?
- Na mecz z "Jagą" zdążył się wyleczyć Rafał Grodzicki. Kapitan Ruchu doznał urazu przywodziciela na inaugurację z Górnikiem Łęczna, ale trener Waldemar Fornalik postanowił wystawić go w jedenastce na starcie w Białymstoku. Już na samym początku spotkania ostro potraktowany przez rywala Grodzicki długo leżał na murawie, ale ostatecznie grał przez całe spotkanie. 

- Szkoleniowiec Ruchu na ławce rezerwowych posadził Mariusza Stępińskiego. Jakub Arak wykorzystał swoja szansę w debiucie na najwyższym szczeblu rozgrywek i szkoleniowiec "niebieskich" po namyśle zdecydował się nie zmieniać zwycięskiego składu z 1 kolejki. 

- Ruch jest jedyną drużyną w Ekstraklasie złożoną wyłącznie z zawodników urodzonych w Polsce. Na drugim biegunie takiej klasyfikacji Jagiellonia - trener Michał Probierz w wyjściowej jedenastce umieścił aż 7 obcokrajowców.

- Koszmarnie zaczęli ten mecz chorzowianie. Vassiljev zagrał z własnej połowy do Górskiego, a wynik po interwencji Martina Konczkowskiego otworzył Rafał Grzyb.

- W 6. minucie drużynę od straty gola uratował Wojciech Skaba. Bramkarz Ruchu wygrał pojedynek z Górskim, który dostał świetną piłkę od Vassiljeva. Poprawiał jeszcze Frankowski ale nie trafił w światło bramki.

- Ruch mógł wyrównać po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Lipski, a Jakub Arak nie zdołał głową umieścić piłki w siatce.

- Po nieco ponad kwadransie było już 2:0. Maciej Górski trafił głową do siatki Wojciecha Skaby wykorzystując świetną asystę Vassiljeva.

- Pierwsza połowa w wykonaniu Ruchu fatalna, ale za gola kontaktowego - czapki z głów. W meczu z Górnikiem przy pierwszym golu udział mieli niemal wszyscy zawodnicy "niebieskich". Tym razem bohaterów było dwóch. Paweł Oleksy przedarł się lewą stroną w pole karne rywala, dograł do Patryka Lipskiego a ten piętą, od słupka trafi do siatki Mariana Kelemena. Ruch po 45 minutach "dojechał" (na chwilę) na stadion w Białymstoku.

- Po zmianie stron mocnym uderzeniem zaczął Frankowski po którego strzale piłka uderzyła w boczną siatkę bramki Skaby. Z drugiej strony okazję miał Oleksy, który próbował zabawić się w Stępińskiego z meczu z Łęczną uderzając głową po wrzutce Lipskiego z kornera. Chybił nieznacznie.

- "Niebiescy" większą część drugiej połowy grali w dużym osłabieniu. W 58. minucie drugą żółtą kratkę zobaczył Łukasz Hanzel. Dwie minuty później wyczyn kolegi z zespołu skopiował Paweł Oleksy. To ostatecznie "zabiło" całe spotkanie.

- Po starcie trzeciej bramki goście kilka razy prosili się o kolejne. Ochotę na trafienie miał zwłaszcza Fiodor Cernych, ale pudłował w niezłych okazjach do podwyższenia rezultatu. Sprawę załatwił jego zmiennik. W 78 minucie na 4:1 podwyższył Karol Świderski w pierwszym kontakcie z piłką wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego autorstwa Vassiljeva.

- Ruch przegrał z Jagiellonią czwarty raz z rzędu, tracąc przy tym aż 12 goli. Oj, nie leży "niebieskim" rywal z Białegostoku...
 
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 4:1 (2:1)

1:0 - Grzyb 2'
2:0 - Górski 17'
2:1 - Lipski 45'
3:1 - Vassiljev 50'
4:1 - Świderski 78'

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Guti, Runje, Straus (77' Straus) - Frankowski, Grzyb, Romanczuk, Vassiljev, Cernych (78' Świderski) - Górski (62' Chomczynewskyj). Trener: Michał Probierz.

Ruch: Skaba - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek (63' Cichocki), Surma, Hanzel, Lipski, Moneta (46' Ćwielong) - Arak (55' Stępiński). Trener: Waldemar Fornalik.

Żółte kartki: Górski, Świderski (Jagiellonia), Hanzel, Oleksy (Ruch)
Czerwone kartki: Hanzel 58' (druga żółta), Oleksy 60' (druga zółta)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 13 240

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również