Gwarek uzbrojony. Zagra o dużą stawkę!

02.08.2018
Poprzedni sezon kończyli na trzecim miejscu w III-ligowej tabeli. Teraz - już nie w roli beniaminka - chcą być jeszcze wyżej. Gwarek Tarnowskie Góry kończy zbrojenia przed startem nowych rozgrywek, a jego trener zdobywa się na odważne deklaracje!
Marzena Stanek / Gwarek Tarnowskie Góry
Obietnica zrealizowana
Sezon 2017/18 - pierwszy w historii klubu na tak wysokim poziomie - zakończyli na najniższym stopniu podium 3 grupy III ligi. Byli rewelacją rozgrywek, a szanse na awans stracili dopiero w końcówce. - Mogę obiecać, że jesienią będziemy jeszcze mocniejsi - zarzekał się wówczas trener Krzysztof Górecko, wskazując na problem ze zbyt małą liczbą doświadczonych na takim poziomie zawodników.

Dziś szkoleniowiec III-ligowca może śmiało powiedzieć, że klub dotrzymał obietnicy. - Personalnie na pewno jesteśmy silniejsi. Przede wszystkim jest nas więcej. Wiosną, w momencie gdy wypadli Grzegorz Fonfara czy Sławomir Pach, a do tego ktoś złapał zbyt wiele kartek zrobiło się nas po prostu za mało. Momentami brakowało jakości i pogubiliśmy kilka punktów. Teraz jest w składzie dużo większa rywalizacja - tłumaczy Górecko.

Młodzieży i jakości
O kogo poszerza się kadra tarnogórzan? Po pierwsze - młodzież. Gwarek wypożycza Patryka Starzyńskiego i Alberta Piwko z Ruchu Chorzów, Patryka Joachima z Górnika Zabrze i Dawida Fojcika z Piasta Gliwice. Oni mają zagwarantować dużą rywalizację o miejsca dla "młodzieżowców", których na III-ligowym froncie musi przebywać na boisku co najmniej dwóch. Trener Górecko regularnie krytykuje ten wymóg, bo co roku ze względu na wspomniany przepis musi wymieniać część składu. - A patrzenie w metrykę zawodnika jest bez sensu. Powinien grać ten, kto jest najlepszy. A u nas ktoś traci status młodzieżowca i często musi usiąść na ławce lub traci miejsce w kadrze, bo ze względu na wiek trzeba oddać je innemu zawodnikowi - irytuje się trener Gwarka.

Gwarancją jakości ma być trójka bardziej doświadczonych zawodników. Gwarek robi wszystko, by jesienią mieć u siebie Bartosza Pikula. I wiele wskazuje na to, że cel uda się osiągnąć. Urodzony w... Tarnowskich Górach 20-latek wciąż nie potrafi na dobre przebić się do kadry pierwszej drużyny Górnika Zabrze. Ocierał się o nią jeszcze za kadencji Adama Nawałki, u Marcina Brosza zadebiutował nawet na zapleczu Ekstraklasy, ale ostatni sezon spędził na wypożyczeniach do Zagłębia Sosnowiec, a później Stali Rzeszów. O ile piłkarz jedną nogą - w ramach kolejnego transferu czasowego - jest już w Gwarku, to nie wiadomo czy działaczom uda się go zatwierdzić do gry jeszcze przed inauguracją rozgrywek.

Zawodowe dylematy
Takich problemów nie ma w kwestii Przemysława Oziębały i Michała Chrabąszcza. Pierwszy z nich - w barwach Zagłębia Sosnowiec, Widzewa Łódź i Górnika Zabrze - ma na koncie 81 występów w Ekstraklasie. Doświadczony prawoskrzydłowy przenosi się do Gwarka z Rakowa Częstochowa, gdzie przyczynił się do awansu częstochowian na zaplecze Ekstraklasy, ale wiosną stracił miejsce w drużynie. 31-letni Chrabąszcz - rówieśnik Oziębały - na stadion przy Wojska Polskiego trafia z bytomskiej Polonii. IV-ligowcom bardzo zależało na zostawieniu u siebie wychowanka GKS-u Jastrzębie, ale ten chciał wrócić do gry na wyższym poziomie, a przede wszystkim nie mógł godzić pracy - uczy się w szkółce policyjnej - z treningami w godzinach przedpołudniowych.

W zupełnie odwrotnej sytuacji znaleźli się z kolei Sebastian Pączko i Adrian Sikora. Im praca zawodowa uniemożliwia bowiem udział w zajęciach... popołudniowych. Obaj pracują zresztą dla tej samej firmy, dającej im duże możliwości rozwoju zawodowego i przekonywujące warunki finansowe. Dla Gwarka zwłaszcza strata Pączki była sporym ciosem, bo 25-letni lewoskrzydłowy był wiosną bodaj najlepszym zawodnikiem rewelacyjnego beniaminka. - Dawał nam bardzo dużo jakości. Do tego jest szybki, miał ciąg na bramkę, to potrafił przełożyć na gole. Myślałem, że temat lewego skrzydłowego mamy załatwiony na lata. Ale okazało się, że praca uniemożliwi mu treningi popołudniami, czyli w tych godzinach, w których jako nie w pełni zawodowy klub organizujemy zajęcia - tłumaczy szkoleniowiec tarnogórzan.

Prawie o awans
Bilans letniego okienka transferowego wygląda bardzo korzystnie. Spora w tym zasługa działaczy, którym udało się zatrzymać w klubie większość kluczowych zawodników. A znaki zapytania były - chociażby przy nazwisku Dawida Jarki. Rozmowy z najskuteczniejszym snajperem Gwarka w poprzednich rozgrywkach trwały na tyle długo, że w klubie rozważano już zatrudnienie jego następcy - Arkadiusza Kowalczyka. Ostatecznie z byłym snajperem Górnika Zabrze udało się jednak działaczom dogadać, a Kowalczyk w najbliższych rozgrywkach zagra dla Sarmacji Będzin.

Skoro drużyna wygląda na jeszcze mocniejszą niż kilka miesięcy temu, musi być odbierana w kontekście faworyta do gry o najwyższe lokaty. - Naszym celem zawsze jest to, by w kolejnym meczu zagrać lepiej niż w poprzednim. Ale w szatni mówię chłopakom, że szkoda byłoby się nie poprawić względem poprzednich rozgrywek - odważnie deklaruje trener tarnogórskiego Gwarka, Krzysztof Górecko. - Gracie o awans? - pytamy dla upewnienia. - Prawie. Ale to drugie miejsce musi być - uśmiecha się szkoleniowiec III-ligowca.

Gwarek sezon zainauguruje w najbliższą sobotę, a jego pierwszym rywalem w rozgrywkach będzie beniaminek - Agropol Głuszyna. Tydzień później tarnogórzanie w derbach powiatu podejmą u siebie innego "nowicjusza" - Ruch Radzionków. 
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również