Górnik zaskoczył... stałym fragmentem gry, ale meczu nie wygrał

08.12.2017
Górnik Zabrze wciąż jest niepokonany na własnym stadionie. Mecz z Lechią Gdańsk to 14. ligowy pojedynek przy Roosevelta, w którym goście nie wygrali. Ale tym razem wywieźli jeden punkt.
Łukasz Sobala/Press Focus
Jako pierwsza groźnie zaatakowała Lechia Gdańsk. Po ładnej akcji Milosa Krasicia i Simona Sławczewa w polu karnym z piłką znalazł się Sławomir Peszko, który oddał groźny strzał. Później rozkręcać zaczęli się gospodarze - kilka minut po Peszce uderzał - po podaniu Rafała Kurzawy -  Igor Angulo, ale nie trafił w bramkę. Zabrzanie strzelali częściej, ale zdecydowana większość prób kończyła się jak uderzenie Hiszpana. Kwadrans przed przerwą doszło do kontrowersji - śląski zespół domagał się rzutu karnego w sytuacji, w której w "16" padł Damian Kądzior. "11" jednak nie było.

Drugą połowę Górnik rozpoczął wyśmienicie - od gola, tradycyjnie po stałym fragmencie gry. Mimo że wszyscy rywale wiedzą, że po rzutach rożnych zabrzanie są bardzo groźni, to i tak prawie każdy daje się "Trójkolorowym" przechytrzyć. Tym razem Lechię można usprawiedliwić, bo podopieczni trenera Marcina Brosza zaskoczyli nowym , krótkim rozegraniem. Piłka trafiła do Szymona Żurkowskiego, a ten idealnie dośrodkował do Daniego Suareza, który uciekł Jakubowi Wawrzyniakowi. Obrońca ze spokojem przyjął piłkę na klatkę piersiową i po chwili zdobył swojego drugiego gola w tym sezonie.

Trener Lechii Gdańsk przeprowadził dwie ofensywne zmiany i to przyniosło efekt. Dobrym pomysłem było wprowadzenie zwłaszcza Romario Balde, który efektownie ruszył na bramkę i przy linii końcowej zagrał w kierunku bramki. Tomasz Loska chciał interweniować, ale popełnił błąd, z którego skorzystał Flavio Paixao. Portugalczyk dobiegł do odbitej piłki i z niewielkiej odległości wpakował ją do siatki.

Szkoleniowiec Górnika odpowiedział zmianą Damiana Kądziora na Krzysztofa Kiklaisza i niewiele brakowało, by młody napastnik zdobył swojego pierwszego gola w Lotto Ekstraklasie - zamiast jednak efektownego gola była "tylko" efektowna parada Dusana Kuciaka. W 93. minucie spotkania piłkę do siatki wpakował Angulo, ale Hiszpan nie mógł cieszyć się z 20. trafienia w obecnych rozgrywkach - sędzia słusznie nie uznał gola, ponieważ napastnik był na spalonym.

Górnik przedłużył swoją domową serię - nie przegrał 14 meczu z rzędu na własnym terenie.

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)
1:0 - Suarez, 49'
1:1 - F. Paixao, 70'

Górnik: Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj - Kądzior (79' Kiklaisz), Matuszek, Żurkowski, Kurzawa - Ł. Wolsztyński (87' Grendel), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Lechia: Kuciak - Wojtkowiak, Augustyn, Wawrzyniak - Milos, Łukasik, Sławczew, Krasić (68' Kuświk) - F. Paixao, M. Paixao, Peszko (65' Romario). Trener: Adam Owen.

Żółte kartki: Wolniewicz - Sławczew.
Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Widzów: 20  163.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również