Górnik Zabrze znów traci punkty na własne życzenie

09.03.2018
Mimo że Zagłębie Lubin prawie całe spotkanie grało o jednego mniej, to i tak wywiozło z Zabrza jeden punkt - całkiem zasłużenie, bo Górnik grał niedokładnie i nieporadnie.
Łukasz Sobala/Press Focus
Trener Marcin Brosz był zmuszony dokonać zmian w pomocy. Niezdolny do gry był nie tylko Maciej Ambrosiewicz, ale i Szymon Żurkowski, którego również nie było w meczowej "18". Po raz pierwszy w wyjściowym składzie znalazł się - obchodzący w tym roku 18. urodziny - Wojciech Hajda.

Po raz pierwszy od początku w barwach Zagłębia Lubin grał też Mateusz Matras, jednak jego występ zbyt długi nie był. Wychowanek Gwarka Ornontowice przebywał na boisku... zaledwie 10 minut! Po faulu wyprostowaną nogą na Szymonie Matuszku sędzia Tomasz Kwiatkowski pokazał pomocnikowi gości czerwoną kartkę. Arbiter z Warszawy jeszcze upewnił się czy podjął dobrą decyzję i sytuację obejrzał na powtórce. Zdania nie zmienił.

Po tym wydarzeniu Górnik odważniej zaatakował. Najpierw nieznacznie nad bramką uderzył Łukasz Wolsztyński, a po chwili próbował Igor Angulo. Bramkarz Zagłębia popisał się dobrą interwencją i odbił piłkę na rzut rożny. Jako że przy rzutach rożnych "Trójkolorowi" ostatnio są groźniejsi niż przy rzutach karnych, nie była to dobra wiadomość dla lubinian.

Z rożnego bardzo dobrze dośrodkował Damian Kądzior, a głową piłkę do siatki skierował Mateusz Wieteska. Sędzia... ponownie nie był pewien, czy podjął dobrą decyzję, odgwizdując gola, ale po chwili lubinianie zaczęli grę od środka. Zbyt długo radość z prowadzenia gospodarzy nie trwała - po nieudanej pułapce ofsajdowej, od połowy boiska sam na sam z bramkarzem biegł Jakub Mares. Jako że gonił go wolny Dani Suarez, napastnik Zagłębia bez problemu wbiegł w pole karne i pokonał Tomasza Loskę.

Hiszpan szybko zrehabilitował się za nieporadny pościg za rywalem i jeszcze przed przerwą wyprowadził 14-krotnego mistrza Polski na prowadzenie - a jakże, po stałym fragmencie gry. Tym razem jednak dośrodkowywał Rafał Kurzawa, z rzutu wolnego.

Zagłębie, mimo osłabienia, nie przyjmowało tylko ciosy, ale także je zadawało. Momentami nie było widać, że goście grają o jednego mniej. Po bardzo groźnym strzale Filipa Starzyńskiego - tuż nad poprzeczką - kibice zaczęli się irytować i po kolejnych nieporadnych akcjach pojawiły się gwizdy. Na ostatnie minuty trener lubinian zaryzykował i wprowadził za obrońcę napastnika. Górnik już tylko się bronił i to zemściło się w doliczonym czasie gry, bo z rzutu wolnego wyrównał Filip Starzyński.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 2:2 (2:1)
1:0 - Wieteska, 20'
1:1 - Mares, 29'
2:1 - Suarez, 36'
2:2 - Starzyński, 90'

Górnik: Loska - Wieteska, Suarez, Bochniewicz, Koj - Kądzior (78' Wolniewicz), Matuszek, Hajda (46' Olszewski), Kurzawa - Ł. Wolsztyński (75' Urynowicz), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Zagłębie: Hładun - Guldan, Kopacz (87' Tuszyński), Dąbrowski - Czerwiński, Matuszczyk, Matras, Balić - Jagiełło (46' Kubicki) - Pawłowski (46' Starzyński), Mares. Trener: Mariusz Lewandowski.

Żółte kartki: Mares, Dąbrowski, Starzyński, Kubicki.
Czerwona kartka Matras (10' za faul).
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 12 638.
autor: AW

Przeczytaj również