Górnik Zabrze znów na szczycie! VAR ponownie w akcji

24.11.2017
Zaczęli źle, skończyli znakomicie - Górnik Zabrze odrobił straty i nawet mimo jednej nieuznanej bramki zdołał wygrać z Jagiellonią Białystok. Przynajmniej do jutra "Trójkolorowi" znów są na szczycie Lotto Ekstraklasy.
Łukasz Laskowski/Press Focus
Górnik Zabrze źle zaczął spotkanie i już po kilku minutach został zmuszony do ataku pozycyjnego. Jagiellonia Białystok już w pierwszej groźniejszej sytuacji zdobyła gola, chociaż gdy Rafał Kurzawa wrócił za akcją i zabrał piłkę atakującemu Tarasowi Romanczukowi wydawało się, że nic z tego ataku nie będzie. Ukrainiec, mimo asysty rywala, zdołał jednak kopnąć futbolówkę i pokonać Tomasza Loskę.

Gospodarzom z początku nie wychodziło przejmowanie inicjatywy i długo trzeba było czekać na jakiś doby atak miejscowych. Co prawda raz próbował Damian Kądzior, ale jego strzał z ostrego kąta zdołał zablokować Marian Kelemen. Górnik wielokrotnie udowadniał, że najgroźniejszy jest przy stałych fragmentach gry, więc nikogo za bardzo nie dziwi, że zabrzanie wyrównali po rzucie rożnym - kilka minut przed przerwą niezawodny Igor Angulo bardzo dobrze nabiegł na dośrodkowaną przez Kądziora piłkę i uderzeniem głową wpisał się - po raz 17. w tym sezonie - na listę strzelców.

Hiszpan cieszył się także z 18. trafienia, ale po raz kolejny - na nieszczęście dla Górnika - do akcji wkroczył VAR. Kilka minut po wznowieniu gry znów uderzał Kądzior i ponownie strzał zdołał odbić Kelemen. Po chwili bramkarz Jagiellonii był w kolejnych opałach, bo dobić próbowali Angulo i Matuszek. Z tych dwóch ataków Słowak wyszedł obronną ręką, ale z kolejną próbą Angulo już sobie nie poradził. Powtórki wykazały, że... na minimalnym spalonym był Łukasz Wolsztyński, który podawał do Kądziora. Bramka nieuznana.

Górnik przeważał, stwarzał sobie sytuacje i był bliski strzelenia drugiego gola "Trójkolorowi" dopięli swego na 10 minut przed końcem. Trzeba jednak przyznać, że... zbytnio nie musieli się wysilać. Wystarczyło, że Kurzawa dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a tam głową na własną bramkę uderzał Piotr Wlazło. Kelemen odbił piłkę, ale Wlazło... ponownie uderzył piłkę i tym razem bramkarza swojej drużyny już pokonał.

Podopieczni trenera Marcina Brosza poszli za ciosem i chwilę później zdobyli trzeciego gola. Świetnym odbiorem i prostopadłym podaniem popisał się Michał Koj, który wypuścił Angulo. Ten ruszył sam na sam z Kelemenem, bez trudu ograł go i wpakował piłkę do pustej bramki. W tym momencie było już jasne, że trzy punkty zostaną przy Roosevelta.

Wygrana spowodowała, że Górnik wrócił na pozycję lidera. Jak długo się na niej utrzyma? To zależy od Legii Warszawa, która jutro zagra z Koroną Kielce. Warto podkreślić, że w końcówce w Lotto Ekstraklasie zadebiutowało dwóch kolejnych młodych zawodników - Krzysztof Kiklaisz i Dominik Lasik.

Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3:1 (1:1)
0:1 - Romanczuk, 4'
1:1 - Angulo, 41'
2:1 - Wlazło, 80' (samobójcza)
3:1 - Angulo, 84'

Górnik: Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj - Kądzior, Żurkowski, Matuszek, Kurzawa - Ł.Wolsztyński (90' Kiklaisz), Angulo (90' Lasik). Trener: Marcin Brosz.

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Mitrović, Runje, Guilherme - Romanczuk, Wlazło - Novikovas, Pospisil (68' Świderski), Frankowski (46' Sheridan) - Cernych. Trener: Ireneusz Mamrot.

Żółta kartka Runje.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 22 708.
autor: AW

Przeczytaj również