Górnik - Vive 34-38. Postawili się mistrzowi

04.10.2015
Mimo porażki, szczypiornistów Górnika Zabrze należy pochwalić za mecz z Vive Tauronem Kielce. Czołowa drużyna Europy musiała sporo się namęczyć, by wywieźć ze Śląska komplet punktów.
Norbert Barczyk/Pressfocus
Szczypiorniści z Kielc byli zdecydowanymi faworytami starcia z zabrzanami i jak przed praktycznie każdym meczem Vive większość fachowców nie pytało czy goście wygrają z Górnikiem, tylko iloma bramkami. Gospodarze bardzo długo dotrzymywali kroku naszpikowanej gwiazdami drużynie i choć przegrali, to na pewno nie muszą się wstydzić swojego występu.

Przez całą pierwszą połowę co prawda to goście byli na prowadzeniu, ale zabrzanie nie odstawali od przeciwnika. Na taki stan rzeczy złożyła się dobra postawa bramkarzy - Mateusza Korneckiego w pierwszych minutach (m.in. obronił rzut karny) i Sebastiana Kickiego oraz skuteczność Jurija Gromyki, Mariusza Jurasika i Aleksandra Tatarincewa. Kielczanie na przerwę schodzili z zaledwie jednobramkowym prowadzeniem, bo w ostatniej minucie rzut karny wykorzystał Julen Aguinagalde.

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Górnik grał ambitnie, wyglądał na drużynę bardziej zdeterminowaną, by odnieść zwycięstwo. Po przerwie więcej grał Marek Daćko, który szybko rzucił trzy bramki. To właśnie jedno z jego trafień spowodowało, że zabrzanie wyszli na prowadzenie 22-21, tuż po dwuminutowej karze dla Tobiasa Reichmnanna.

Przy stanie 23-23, dwie minuty kary - za zagranie nogą - otrzymał Krzysztof Lijewski. Bramkę dla zabrzan rzucił Maciej Ścigaj, a jako że kielczanie wyprowadzili nieudany atak, była szansa, by odskoczyć na dwa "oczka". Niestety, Górnik popełnił błąd w ataku i sędzia przyznał piłkę gościom. Od tego momentu mistrz Polski zaczął grać swoje i wykorzystywał praktycznie wszystkie błędy gospodarzy.

Gdy kielczanie prowadzili 28-27, na ławkę kar powędrował Jurij Gromyko. Vive zdobyło w przewadze dwa trafienia. Mimo ambitnej postawy, zabrzanom nie udało się odrobić straty. Górnik był jednak cały czas w grze, bo w bramce w dalszym ciągu sporo odbijał Kicki.

W ostatnich minutach emocji było już mniej, ale zabrzanom i tak należą się słowa uznania, że przez 45 minut dzielnie walczyli z czołową drużyną Europy.

Górnik Zabrze - Vive Tauron Kielce 34-38 (18-19)

Górnik: Kornecki, Kicki - Niedośpiał, Daćko 8, Lasoń, Tomczak 5, Kryński, Gromyko 4, Jurasik 7, Buszkow 1, Tatarincew 6, Niewrzawa 2, Niedźwiedzki, Ścigaj 1. Trener: Mariusz Jurasik.

Vive: Szmal, Sego - Vujović, Jurecki, Reichmann, Kus, Aguinagalde, Bielecki, Jachlewski, Strlek, Lijewski, Buntić, Zorman. Trener: Talant Dujszebajew.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również