Górnik już nie jest liderem. Obrońcy z golami, ale bez recepty na Świerczoka!

15.10.2017
Górnik Zabrze strącony z pozycji lidera. Grającego dziś słabsze zawody Igora Angulo próbowali zastąpić koledzy z obrony, którzy strzelili dwa gole dla przyjezdnych. Nie mieli jednak recepty na rewelacyjnego Jakuba Świerczoka, który "dwupakiem" zapewnił "Miedziowym" komplet punktów.
W wyjściowym składzie Górnika Zabrze zaszła jedna zmiana - na prawej obronie grał Adam Wolniewicz, a nie Maciej Ambrosiewicz, który zaczął na ławce rezerwowych. W ekipie gospodarzy na środku obrony grał Bartosz Kopacz, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował zabrzańskie barwy.

Mecz dla Górnika zaczął się fatalnie - już na samym początku Jakub Świerczok powinien wyprowadzić Zagłębie na prowadzenie. Mateusz Wieteska nie trafił w piłkę po długim podaniu w kierunku napastnika miejscowych, przez co były snajper Polonii Bytom i GKS-u Tychy znalazł się w sytuacji sam na sam z Tomaszem Loską. Bramkarz gości wyszedł jednak z tego pojedynku obronną ręką.

Kilka minut później Górnik został skarcony i to w sposób, w jaki do tej pory to on karcił rywali - szybką, efektowną kontrą. Trójkową akcję Jagiełło - Świerczok - Pawłowski wykończył ten trzeci. "Trójkolorowi" zostali więc zmuszeni, by zrezygnować ze swojego ulubionego sposobu gry, czyli oddania piłki rywalowi.

Górnik ma jednak dwie bronie. Kontry i stałe fragmenty gry. Po raz kolejny podopieczni trenera Marcina Brosza zdobyli gola po rzucie rożnym. Po dobrym dośrodkowaniu Rafała Kurzawy piłkę głową zgrał Łukasz Wolsztyński, a z niewielkiej odległości do siatki wpakował ją Michał Koj.

Świetne zawody w ekipie Zagłębia grał jednak Świerczok. Były napastnik śląskich ligowców - GKS-u Tychy i Polonii Bytom na minuty przed przerwą po dośrodkowaniu od Sasy Balicia na raty pokonał Tomasza Loskę. Było 2:1 i takim wynikiem kończyło się pierwsze 45 minut, choć zanim sędzia zaprosił obie ekipy na mecz ręce w geście triumfu uniósł jeszcze Szymon Matuszek. Trafił do siatki po wrzutce od Rafała Kurzawy, ale system VAR wykazał, że znajdował się na spalonym.

Po przerwie Górnik nie ustępował rywalom, ale miał problemy z wykreowaniem czystych okazji do wyrównania. Tym razem nie wyróżniał się Igor Angulo, w czym spora zasługa byłego gracza z Roosevelta, Bartosza Kopacza. Zabrzanie częściej byli przy piłce, oddawali więcej strzałów, ale naprawdę groźny był tylko ten w wykonaniu Matuszka. Futbolówkę z siatki wyciągał za to Loska. Z defensywą Górników zabawił się Świerczok podwyższając prowadzenie "Miedziowych". 

Górnik "złapał kontakt" z rywalem dopiero w doliczonym czasie meczu. Do siatki trafił kolejny z defensorów - Jakub Wieteska. Było już jednak za późno, by ugrać w Lubinie choćby punkt. Górnik spada z fotela lidera na trzecie miejsce, ale wciąż ma tyle samo punktów co wyprzedzający go Lech Poznań i Zagłębie. Kto wie, czy nie większym zmartwieniem Marcina Brosza po meczu na Dolnym Śląsku nie będzie przymusowa absencja Daniego Suareza w kolejnym ligowym starciu. Przy Roosevelta "Górnicy" zmierzą się z Koroną i powalczą o powrót na fotel lidera. Będą sobie musieli radzić bez Hiszpana, który dotychczas był prawdziwym filarem defensywy beniaminka.

Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 3:2 (2:1)
1:0 - Bartomiej Pawłowski, 7'
1:1 - Micha Koj, 26'
2:1 - Jakub Świerczok 42'
3:1 - Jakub Świerczok 74'
3:2 - Mateusz Wieteska 90' 

Zagłębie: Polacek - Guldan, Kopacz, Jach - Woźniak (80' Todorovski), Matuszczyk, Jagiełło (67' Janoszka), Kubicki, Balić (70' Tosik) - Pawłowski, Świerczok. Trener: Piotr Stokowiec.

Górnik: Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj - Kądzior (76' Urynowicz), Matuszek, Żurkowski (83' Grendel), Kurzawa - Ł. Wolsztyński (76' Ledecky), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków).
Żółte kartki: Balić (Zagłębie), Ł. Wolsztyński, Koj, Suarez (Górnik)
Widzów: 11 256
autor: ŁM

Przeczytaj również