GKS Tychy - Kotwica 2-2. Zwycięstwo roztrwonili w dwanaście minut

13.05.2009
- Przez chwilę dekoncentracji nasze plany legły w gruzach - skwitował Krystian Odrobiński, pomocnik GKS-u. - A my tymczasem powstaliśmy jak feniks z popiołów - dodał Tomasz Arteniuk, trener gości.
GKS, chcąc pokazać, że weekendowa przegrana, która przerwała passę pięciu zwycięstw, była tylko wypadkiem przy pracy, rozpoczął mecz wyśmienicie. Piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał obrońca gości. Bizacki nie zwykł takich okazji marnować. Radujący się kibice jeszcze nie zdążyli ochłonąć, a już cieszyli się z kolejnej bramki. Autor poprzedniego trafienia dośrodkował w "szesnastkę”. Piłka trafiła do Kasprzyka, który płaskim strzałem umieścił ją w siatce.

Dwubramkowa strata wcale nie podłamała rywali. Kotwica rzuciła się do ataku, który od razu przyniósł efekt. Celnym uderzeniem popisał się Rusinek i goście złapali kontakt. Długo nie trzeba było czekać, aby ten sam zawodnik wpisał się na listę strzelców.

Podobnie jak boiskowy zegar, który po zmianie stron ruszył z opóźnieniem, tak zawodnicy nie kwapili się do szarży na bramkę przeciwnika. Na emocje trzeba było cierpliwie czekać aż do końcowych minut. Wtedy to, po podaniu z rzutu wolnego Bizackiego, Mańka trafił w słupek. Odbitą piłkę do rąk złapał bramkarza Kotwicy, ale wcześniej - zdaniem tyszan - przekroczyła ona linię bramkową. - Stałem na wysokości asystenta sędziego. Dziwię się, że nie zasygnalizował zdobycia bramki - nie krył rozgoryczenia Bizacki.

Tuż przed końcowym gwizdkiem w starciu z Odrobińskim ucierpiał Furczyk i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został odwieziony do szpitala. - Interweniowaliśmy w tym samym momencie i pechowo trafiłem go kolanem w głowę - powiedział roztrzęsiony Odrobiński. - Mam nadzieję, że Damianowi nic poważnego się nie stało - dodał.

Pod szatniami
[b]
Krystian Odrobiński [/b](pomocnik GKS-u): Możemy tylko żałować, że straciliśmy dwa punkty. Mecz powinien być wygrany, gdyż każde "oczko" się liczy. Tym bardziej boli, że nie ma zwycięstwa na własnym stadionie.

[b]Krzysztof Rusinek [/b](napastnik Kotwicy): Błędy na wstępie mogły przekreślić wszystko. Zdołaliśmy się jednak podnieść. Wykorzystaliśmy drzemkę rywala i wyszliśmy na remis.

Głos trenerów

[b]Tomasz Arteniuk[/b] (trener Kotwicy): Powstaliśmy jak feniks z popiołów. Skorzystaliśmy z prezentu GKS-u i odrobiliśmy straty. Końcówka była bardzo nerwowa, ale udało się wywalczyć punkt.

[b]Mirosław Smyła[/b] (trener GKS-u): Walczymy o utrzymanie bez barażów, dlatego każdy punkt się liczy. Niestety, proste, niewymuszone błędy przekreśliły szanse na ich komplet. 
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również