GKS Tychy - Jagiellonia 0-1 pd. Zabrakło sekund do rzutów karnych

23.09.2009
- Piłka się nie słuchała. Dopiero w ostatnich sekundach dopiąłem swego - cieszył się Kamil Grosicki, napastnik Jagiellonii Białystok, po zdobyciu gola w 120 minucie pojedynku z GKS-em Tychy.
Wprowadzony w 71. minucie Grosicki znacznie ożywił poczynania swojego zespołu. Do czasu jego wejścia na boisko zupełnie nie było widać różnicy dwóch klas różniących oba zespoły. Jedynym z ekipy trenera Probierza, który wyróżniał się na tle II-ligowca, był Gevorgyan (zmieniony przez praktycznie niewidocznego Frankowskiego). Funkcję lidera, po zejściu Polaka ormiańskiego pochodzenia, przejął wspomniany 21-latek. Stworzył sobie kilka dogodnych okazji, a w ostatnich sekundach dogrywki zapewnił awans do 1/8 Pucharu Polski Jagiellonii. Do swojej dyspozycji podszedł jednak z dużym dystansem. - Z taką formą, to mogę pomarzyć o reprezentacji, ale juniorów - powiedział niepocieszony Kamil Grosicki, zawodnik typowany do kadry na Euro 2012.

Kłopoty GKS-u mogły się o wiele wcześniej skończyć, gdyby tylko Furczyk, czy Bizacki wykorzystali "setki”. W drużynie rywali niepocieszony mógł być za to Jarecki, który zmarnował przynajmniej trzy dogodne okazje. Dodatkowym pechem tego pomocnika była kontuzja odniesiona w końcówce spotkania. W szeregach gości nastąpiły wcześniej trzy zmiany i byli zmuszeni wyjść na dogrywkę w osłabieniu.

Mimo przewagi, miejscowi skupili się raczej na obronie i wyczekiwali "jedenastek”. W jednej z nielicznych akcji ofensywnych, w dodatkowym czasie gry, bliski zapewnienia awansu był Masternak. Gdyby lepiej dostawił nogę na piątym metrze... - Walczyłem o pozycję. Przyłożyłem stopę, ale źle ją ustawiłem - kręcił głową defensor gospodarzy.

Gdy wydawało się, że po raz trzeci (wcześniej w pojedynku z Sandecją Nowy Sącz i Górnikiem Łęczna) w Tychach dojdzie do rzutów karnych, błąd obrony wykorzystał Grosicki. Wybita piłka z własnej połowy "Jagi" przeskoczyła Kopczyka i trafiła do napastnika gości. Ten widząc wychodzącego Suchańskiego posłał ją lobem nad bramkarzem tyszan.

Głos trenerów

Michał Probierz (trener Jagiellonii): W wielu momentach serce poważnie zadrżało. Na szczęście awansowaliśmy dalej. Traktujemy puchar poważnie i chcielibyśmy jak najdalej zajść w tych rozgrywkach.

Mirosław Smyła (trener GKS-u): Porażka strasznie boli. Ale jak się nie wykorzystuje czterech stuprocentowych sytuacji, to ciężko wygrać z takim rywalem. Naszą bolączką jest marnowanie właśnie takich okazji. Początkowo wyglądało to dobrze, ale Jagiellonia nie wyszła w podstawowym składzie. Później było już gorzej.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również