GKS Tychy - Elana 3-0. Miał zostać zmieniony, więc... strzelił gola!

08.08.2009
- GKS obnażył wszystkie nasze braki. Ten pojedynek dał odpowiedź, ile wart jest nasz zespół - rozkładał bezsilnie ręce, Wiesław Borończyk, trener Elany Toruń, która nie miała nic do powiedzenia w starciu z tyszanami.
- Od początku mieliśmy założenie, aby siąść na rywala - tłumaczył ofensywną postawę zespołu Tomasz Kasprzyk, pomocnik tyszan. Na efekt sporego naporu gospodarzy kibice nie musieli długo czekać. Właśnie wspomniany skrzydłowy podał do Mańki, który precyzyjnym strzałem tuż przy słupku nie dał szans Kryszakowi. Bliski jego pokonania był również Wesecki, ale po dośrodkowaniu autora pierwszego gola strzelił głową minimalnie niecelnie.

Również o centymetry pomylił się Bizacki przy próbie skopiowania wczorajszego wyczynu Piotra Plewni w meczu GKS-u Katowice ze Zniczem Pruszków. Co się odwlecze... Popularny "Bizak" otrzymał podanie od Kasprzyka i podwyższył rezultat. Trafienie okupił jednak kontuzją. - Rywal chcąc blokować strzał trafił mnie prosto w staw skokowy. Nie wygląda to najlepiej. Podejrzewane jest jego skręcenie, bądź mocne stłuczenie - tłumaczył napastnik, który wrócił na boisko, ale po przerwie został zmieniony.

Mimo dwubramkowej przewagi, miejscowi nie chcieli spocząć na laurach. Bliski zdobycia kolejnego gola był bardzo dobrze dysponowany w tym spotkaniu Babiarz. Oddał techniczny strzał zza "szesnastki”, ale na drodze piłki do bramki stanęła poprzeczka. Gdy tempo powoli opadało, przy linii bocznej pojawił się Wróbel. Widzący to Wesecki, a można było się spodziewać, że właśnie on będzie musiał opuścić plac gry, natychmiast zareagował i … pokonał bramkarza rywali. - Zachował się w tej sytuacji jak profesor - chwalił napastnika trener, Mirosław Smyła, który jednak nie zmienił swojej decyzji i strzelec usiadł na ławce. - Widać między nimi sportową rywalizację, która przekłada się na coraz wyższy poziom - cieszył się szkoleniowiec.

Głos trenerów

Wiesław Borończyk
(trener Elany): Nasi działacze muszą się poważnie zastanowić nad przyszłością drużyny. Ten mecz dał odpowiedź ile jesteśmy warci. Zespół mocno się zmienił w ostatnim czasie i niestety widać, że na gorsze.

Mirosław Smyła
(trener GKS-u): To nie był ten przeciwnik, co jeszcze pół roku temu. Kilku moich zawodników zasługuje na wyróżnienie. Pokazali się z bardzo dobrej strony. Była chwila przestoju, ale najważniejsze, że w przeciągu całego spotkania byliśmy lepszym zespołem.
autor: Mariusz Polak

Przeczytaj również