GKS rozgromiony, zima w Tychach znów będzie gorąca

18.11.2017
Fatalnie zaprezentowali się dziś piłkarze GKS-u Tychy, którzy kończą tegoroczne granie w Tychach dotkliwą porażką z Wigrami Suwałki.
Łukasz Sobala/PressFocus
Niemal identyczną jedenastkę jak w ubiegłotygodniowym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec posłał dziś do boju trener Ryszard Tarasiewicz. Miejsce w wyjściowym składzie stracił tylko Seweryn Gancarczyk, którego miejsce na środku obrony zajął Marcin Biernat. Kolejną szansę na przełamanie dostał za to Michał Fidziukiewicz, a ponownie w roli skrzydłowego wystąpił strzelec przepięknego gola przeciwko Zagłębiu - Kamil Zapolnik.

Początek meczu był wyśmienity. Już po 26 sekundach od pierwszego gwizdka sędziego groźnie na bramkę gości uderzał Ćwielong, ale Budziłek dobrze odbił piłkę do boku. Wigry jednak nie miały zamiaru się jednak tylko bronić i już w 2 minucie były bliskie objęcia prowadzenia, jednak po przepięknym uderzeniu przewrotką jednego z piłkarzy gości piłka o centymetry minęła słupek bramki Dobrolińskiego. W 7 minucie bramkarz GKS-u był jednak bezradny, gdy z najbliższej odległości piłkę do bramki skierował Gąska, ale na szczęście czujność zachował arbiter liniowy, który słusznie zasygnalizował pozycję spaloną zawodnika z Suwałk.

Ta sytuacja ani trochę nie ostudziła zapędów drużyny Artura Skowronka. Jego zawodnicy wyraźnie dominowali na boisku nie pozwalając tyszanom na wyjście z własnej połowy. Przewagę udało im się udokumentować w 24 minucie. Z dystansu uderzał Radecki, Dobroliński zdołał odpić piłkę do boku, ale ta nieszczęśliwie spadła pod nogi Rybickiego, który natychmiast zagrał do Klimali, a ten z strzałem z kilku metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Gol dla gości nie zmienił nam obrazu gry, nadal to Wigry dominowały i dążyły do podwyższenia rezultatu. Udało im się to w 32 minucie, gdy po prostopadłym podaniu z głębi pola fatalnie zachowała się tyska defensywa, która nie przeszkadzała Klimali, który bez trudu po raz drugi w tym meczu wpisał się na listę strzelców. Beznadziejnie zachował się również bramkarz GKS-u, który wyszedł z bramki, ale interweniował bez zdecydowania i ten gol wędruje również na jego konto. Po drugiej bramce goście cofnęli się na własna połowę, ale mimo to GKS nie był w stanie zagrozić bramce Budziłka.

Początek drugiej połowy wyglądał dokładnie tak samo jak końcówka pierwszej części meczu. Tyszanie utrzymywali się częściej przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Goście natomiast spokojnie czekali na okazję do kontrataku. Długimi fragmentami na boisku niewiele się działo, a jedynym zawodnikiem Trójkolorowych, któremu udawało się coś stworzyć był Dawid Błanik. Młody skrzydłowy próbował "szarpać" prawą stroną, ale w pojedynkę nie był w stanie sforsować defensywy gości.

Wigry robiły "swoje" i w 60 minucie zdobyły kolejną bramkę. Przepięknym uderzeniem z 25 metrów popisał się Pyłypchuk, który kompletnie zaskoczył Dobrolińskiego. Po trzecim golu kibice GKS-u mieli już dość "popisów" tyskich piłkarzy i nagradzali brawami kolejne akcje Wigier. W 70 minucie tyszanie byli bliscy zdobycia honorowego gola. Błanik świetnie minął obrońcę i płasko dośrodkował do Tanżyny, ale jego mocny strzał z kilku metrów fenomenalnie obronił Budziłek.

Porażka na własnym boisku z Wigrami oznacza, że tyszanie zimę spędzą w pobliżu strefy spadkowej. Po tym co zaprezentowali w dzisiejszym meczu niektórych piłkarzy czeka powazna rozmowa z trenerem Tarasiewiczem. Za tydzień GKS w ostatnim w tym roku spotkaniu zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Mielec.

GKS Tychy - Wigry Suwałki 0:3 (0:2)

0:1 Klimala, 24 min.
0:2 Klimala, 32 min.
0:3 Pyłypchuk, 60 min.

GKS: Dobroliński - Mańka, Biernat, Tanżyna, Abramowicz - Błanik, Matusiak (46' Bogusławski), Łuszkiewicz (90' Kaczmarczyk), Ćwielong (80' Piątek), Zapolnik - Fidziukiewicz

Wigry: Budziłek - Remisz, Jurkowski, Kościelny, Spychała - Rybicki, Sokołowski (65' Obst), Radecki (71' Dadok), Gąska, Pyłypchuk - Klimala (78' Wołkowicz)

Żółte kartki: Tanżyna, Fidziukiewicz - Rybicki, Jurkowski
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 2285
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również