FELIETON: Startuje Polska Hokej Liga… Na przystawkę dostaniemy deser…

03.09.2015
Lato się kończy, o czym wyglądając dziś przez okno łatwo się przekonać. Nie wszystkich to jednak martwi- pewna grupa ludzi, do której i ja należę, każdego roku niecierpliwie wyczekuje nadejścia września. Powód jest jasny: jutro rozpoczyna się sezon hokejowy.
Polscy kibice tej pięknej dyscypliny nie mają łatwego życia- każdego roku ubywa zawodników, klubów i pieniędzy. Pokolenie hokeistów pamiętających grę naszej reprezentacji w elicie już na emeryturze, młodych zdolnych coraz mniej, tylko działacze związkowi i klubowi niezmiennie toczą wojenkę, która niczego dobrego dyscyplinie nie przynosi. Ale kto by w tej chwili o tym myślał, skoro sezon za pasem?

Za ligowcami tradycyjnie niespokojne lato. Do zwyczajowych problemów z dopinaniem budżetów, kompletowaniem składów czy późno przedstawianym regulaminem ligi doszły jeszcze kłopoty wielu drużyn z roztapiającym tafle upałem. Z dużą dozą pewności można stwierdzić, że nie wszystkie zespoły będą gotowe na 100% od pierwszej kolejki.
Do ostatniej chwili- także jak zwykle- trwały dyskusje na temat kształtu ligi. Ostatecznie dwunastą drużyną- zamiast HC GKS-u- będzie kadra do lat 20-tu, choć mam duże wątpliwości, czy tak rzeczywiście powinno się ten zespół tytułować. Sam pomysł nie jest nowy- z powodzeniem stosuje się go w kilku krajach- ale tam odsetek kadrowiczów w takiej drużynie jest zdecydowanie większy a tu prawdziwych reprezentantów jak na lekarstwo. Z drugiej strony marka sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w ostatnich latach tak podupadła, że każdy sposób jej ratowania jest dobry. O wynikach osiąganych przez nasze drużyny młodzieżowe litościwie nie wspomnę…

Nie brakuje głosów, że w tym sezonie ligę zdominuje koalicja tysko-krakowska. Mistrzowie Polski latem nie szaleli na rynku transferowym, ale zespół uzupełniono niezwykle mądrze. Mateusz Bepierszcz, Filip Komorski, Kamil Kalinowski- jeszcze młodzi, ale już doświadczeni na ligowych taflach, do tego Mateusz Bryk-jeden z najlepszych polskich obrońców. Wszyscy mogą wnieść dużo dobrego do gry tyskiej drużyny, choć moim zdaniem kluczowe mogą być inne „transfery”- powrót po kontuzji Mikołaja Łopuskiego i świetna dyspozycja w bramce niewiele grającego przed rokiem Kamila Kosowskiego.

Cracovia poszła zupełnie inną drogą. Po dwóch kompletnie nieudanych sezonach Janusz Filipiak sięgnął głębiej do kieszeni i na Siedleckiego przeniosło się pół reprezentacji. Wieść niesie, że Pasy marzą nie tylko o odzyskaniu tytułu mistrza kraju, ale także o Lidze Mistrzów. Piękne marzenie… nie wiem tylko, czy w polskich realiach w ogóle wykonalne. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że tak mocna personalnie Cracovia nie była od dawna i tyszanom wyrósł- przynajmniej na papierze- poważny konkurent.

Czy ktokolwiek może pomieszać szyki faworytom? Czy pozostali stoczą walkę tylko o brązowy medal? Trzecią siłą polskiej ligi wydaje się być Podhale. Wygląda na to, że w Nowym Targu pracując spokojnie i systematycznie udało się zbudować coś trwałego. Młode wilczki trenera Ziętary mają już potrzebne ligowe ogranie a wspomagane przez kilku doświadczonych zawodników mogą włączyć się do walki nawet o złoto. A przynajmniej ja w to wierzę.
Pozostałe drużyny borykają się z mniejszymi lub większymi problemami. Wszystkie-poza wspomnianą GieKSą- przystąpią do rozgrywek, choć i w Jastrzębiu i w Sanoku jeszcze kilka miesięcy temu nie było takiej pewności. Jestem bardzo ciekawa, jak poradzą sobie wracające w szeregi najlepszych zespoły z Sosnowca i Torunia, czy Naprzód i Polonia będą mocniejsze a przede wszystkim- w końcu wypłacalne. Już niedługo pojawią się pierwsze odpowiedzi…
Na początek przekonamy się jednak, na co stać tych najmocniejszych. Sezon rozpocznie mecz o Superpuchar, a biorąc pod uwagę z jednej strony składy obu zespołów, a przyjaźń tysko- krakowską z drugiej- szykuje się prawdziwe święto. Już nie mogę się doczekać    
autor: Olga Rybicka

Przeczytaj również