FELIETON: Postanowienia noworoczne, czyli jak zrobić sześciopak.

05.01.2015
Nowy Rok, nowe nadzieje, nowe plany. Co roku ludzie powtarzają to samo: nauczyć się jakiegoś obcego języka, zrzucić kilka kilogramów, regularnie ćwiczyć na siłowni. Zapału starcza maksymalnie na kilka tygodni. Znam też takich, którzy są bardzo konsekwentni, codziennie rano wstając z łóżka i mówią: od jutra nie piję.
Zastanawiacie się pewnie co to ma wspólnego ze sportem? Otóż ma i to dużo, bo chciałem napisać kilka słów o sportowym trybie życie piłkarzy. Jakie to wygodne uproszczenie pisać i mówić, że nasi ligowcy są źle przygotowani fizycznie, za wolni i nie wytrzymują kondycyjnie trudów meczu. Kibic lubi takie proste wytłumaczenia. A gdy ktoś zamieści w internecie zdjęcie piłkarza z lekką nadwagą od razu pojawia się setki komentarzy: Za co on bierze pieniądze? Nic dziwnego, ze gra tak słabo! Za granicą to nie do pomyślenia! Pamiętacie to "niefortunne" zdjęcie Rafała Murawskiego?


Ok tak nie powinien wyglądać profesjonalny piłkarz, ale wierzcie mi lub nie świadomość naszych zawodników zmieniła się w ostatnich latach diametralnie. W szatni obok najbardziej popularnych tematów: samochodów i dziewczyn co raz częściej dyskutuje się o diecie, suplementacji i treningach indywidualnych. Zresztą popatrzcie sami tak prezentują się bramkarze Jakub Szumski, Łukasz Budziłek i Rafał Dobroliński (hmm w meczach na placu to zawsze „gruby” stawał w bramce - chyba już nie aktualne).

źródło: facebook

Tercetowi ze zdjęcia na wyjeździe wakacyjnym, z którego pochodzi ta fotografia towarzyszył m.in Damian Zbozień. Rzeźba brzucha jesze lepsza niż u pozostałych, ale to właśnie wynika z tej świadomości piłkarza. Kiedyś kolega Zbozienia z boiska mówił, że jak w pokoju, w którym spał Zboziu coś nagle trzasnęło, to znaczy, że Damian spadł z łóżka, bo jeszcze przed spaniem wykonywał kilka ćwiczeń na mięśnie brzucha. Jak widać przyniosło to efekt.


Ale spokojnie, nie wszyscy piłkarze muszą mieć sylwetki gladiatorów. Kiedy pisałem ten felieton człowiek ze zdjęcia poniżej (Adebayo Akinfenw) wpakował bramkę Liverpoolowi w meczu FA Cup. Gruuuubo, prawda?

Żaby nie było tak kolorowo. Brutalnie obedrę was ze złudzeń. Nawet w reprezentacji Polski (tej, która wygrała z Niemcami) są piłkarze, którzy zamiast gotowanej piersi z kurczaka jedzą pizzę, a nawet podczas zgrupowań palą papierosy. Szok i niedowierzanie? Powtarzam wszystko jest dla ludzi! Trzeba wiedzieć tylko kiedy, z kim i gdzie.

Nie potrafię zrozumieć tylko jednego - pokusy, by swoimi imprezowymi popisami chwalić się na portalach społecznościowych. Wygrałeś ważny mecz? Weź chłopaków na kolację, wypijcie piwko, idźcie gdzieś „potupać" nóżką na parkiecie, ale pamiętajcie, o dwóch rzeczach:

1. Jutro będzie trening lub odnowa, a głowa może boleć.
2. W tych miejscach są też kibice i wykorzystają to przeciwko wam przy najbliższej porażce.

Zdaję sobie sprawę, że jak się jest młodym, nieźle zarabiającym i wysportowanym człowiekiem, to dobrze się pokazać w Endo, Lemo, Primie czy jeszcze innym modnym klubie. Ale po co potem o tym pisać na Facebooku, czy Twitterze? Ostatnio z takich względów jeden z zawodników musiał pożegnać się z Zagłębiem Sosnowiec. Jeśli ktoś się chce was pozbyć z klubu, rozwiązać kontrakt - dajecie tylko pretekst.

Albo wiecie co? Chwalcie się, że byliście w dobrym klubie, ale niech to będzie klub o nazwie Bayern, Real, czy Arsenal, a pobyt w nim będzie dłuższy niż jedna noc:)

Na koniec życzę wszystkim realizacji noworocznych postanowień.

PS Jeśli jesteście kibicami, a chcecie poznać odpowiedź na tytułowe pytanie zapytajcie któregoś z piłkarzy, albo kupcie jeden z tych magazynów dla facetów, w których zawsze jest złoty środek na płaski brzuch i duży biceps.

Rafał Kędzior
redaktor naczelny SportŚląski.pl

 

Przeczytaj również