FELIETON: Hajto-trener Góralskiego Klubu Sportowego? Uwierzyłem w ten projekt

08.12.2014
Szesnaste miejsce w pierwszej lidze, w pamięci porażka 2-7 z Sandecją Nowy Sącz, mróz, na trybunach garstka widzów. Większość z tych, którzy przyszli można by wymienić z nazwiska: Kosowski, Podoliński, Szala, Pulkowski, Kiłdanowicz – raczej przyszli tu z racji obowiązków niż po to, aby miło spędzić listopadową sobotę. Ci, którzy do Jaworzna przyjechali w roli kibiców skupiają się na obrażaniu piłkarzy, działaczy i... kandydata na nowego dyrektora sportowego. Na boisku też mizeria i porażka ze Stomilem Olsztyn 0-1.
Taki obraz GKS-u Tychy zastał Tomasz Hajto, także obecny na meczu. Wybitny reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata, były gracz Duisburga, Schalke czy Southampton. Człowiek elegancki (nie bez kozery nazywany Giannim), lubiący bywać na salonach, komentator meczów Bundesligi i reprezentacji Polski.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że GKS Tychy i Tomasz Hajto to dwa zupełnie inne światy. A jednak pochodzący z Makowa Podhalańskiego trener przyjął propozycję GKS-u. Nie jest tajemnicą, że chęć zatrudnienia Gianniego wyrażali inni pierwszoligowcy – Miedź Legnica i GKS Katowice, ten odmawiał licząc jeszcze na angaż w Ekstraklasie (Lechia Gdańsk).

Media oszalały. Portal tvn24.pl zagalopował się nawet tak bardzo, że aby mieć chwytliwy tytuł przeniósł Tychy bliżej gór i nadał GKS-owi przydomek „Górale” (GKS - Góralski Klub Sportowy?).




Ale tak sobie myślę, że mogła to być taka freudowska pomyłka, bo właśnie taki góralski charakter będzie chciał Hajto nadać GKS-owi. Waleczność i zaangażowanie to znane ligowe frazesy, ale właśnie głównie tymi cechami zdobywa się punkty w I lidze. Pracując w Jagiellonii nie bał się wprowadzać do drużyny młodych (Gajos, Dźwigała, Straus). W Tychach też zdolnej młodzieży nie brakuje (Grzybek, Dymowski, Biskup, Rutkowski).

Co przekonało byłego trenera Jagiellonii do podjęcia wyzwania? Należało by raczej zadać pytanie kto? Odpowiedź jest prosta – prezydent Tychów Andrzej Dziuba. Bodaj najbardziej zorientowany na sport prezydent śląskich miast (sam czynnie go uprawia, o czym niżej podpisany przekonał się na własnej skórze). Na pewno wpływ na decyzję Hajty miała też długość kontraktu (3,5 roku) oraz wizja poprowadzenia GKS-u na nowym stadionie. Nowy trener zauważył, że jako piłkarz był w podobnej sytuacji grając w Schalke. Występując jeszcze na Park Stadionie zastanawiał się czy będzie mu dane zagrać na Veltins Arenie (wtedy Arenie AufSchalke). Zagrał i zdobył pierwszego w historii gola dla ekipy „Die Königsblauen” na nowym obiekcie (co ciekawe pierwszego gola w ogóle na nowym stadionie Schalke zdobył człowiek, który strzelił też gola w Tychach… Fredi Bobić).

Czy zatrudnienie Tomasza Hajty i Marcina Adamskiego w Tychach to dobry pomysł? Nie wiem, ale rozmawiając z nowym trenerem podczas konferencji prasowej osobiście uwierzyłem w powodzenie tego projektu. Owszem, słyszałem różne opinie na temat pracy Hajty w Jagiellonii. Zarzuty były m.in takie, że całą czarną robotę wykonywał za niego asystent Dariusz Dźwigała, ale czy praca Bossa, nie polega także na odpowiednim doborze współpracowników?

Pierwszy sukces już jest. Sukces medialny. O GKS-ie Tychy nigdy nie pisało się i nie mówiło tak dużo, jak w ostatnich dniach. Teraz pora na sukces sportowy.

Na pewno trenerowi będzie brakowało komentowania Bundesligi, a kibicom przed telewizorami słynnego już opowiadania o detalach i niuansach, ale „co chodzi i Bundesligę” podobno w najbliższym czasie Hajto wybiera się do Niemiec na staż (prawdopodobnie do VfB Stuttgart, gdzie trenerem jest Huub Stevens). Sam Hajto na pewno liczy, że poprowadzi GKS w meczu na otwarcie nowego stadionu… Rywalem ma być FC Köln.
A zatem Viel Glück Herr Hajto!


Rafał Kędzior

redaktor naczelny SportŚląski.pl
komentator Orange sport
redakcja@sportslaski.pl
twiitter: @rkedzior

 
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również