FELIETON: Glück Auf! Śląski gen Kamila.

22.12.2014
Tytułowy zwrot, oznacza po prostu Szczęść Boże. Przy okazji zawiera nazwisko piłkarskiego bohatera weekendu. Tak, tak Kamil Glik strzelec dwóch goli w meczu Torino-Genoa posiada też niemiecki paszport, w którym widnieje nazwisko Glück.
Trzeba przyznać, że wychowanek MOSiRu Jastrzębie tytułowe Glück, czyli szczęście posiada. Jako siedemnastolatek trenujący już w Wodzisławskiej Szkółce Piłkarskiej Janusza Pontusa trafił na testy do wielkiego Realu Madryt. Wcześniej wprawdzie nie udało się przejść podobnych testów w Liverpoolu i Valencii, ale same nazwy klubów świadczą o skali jego talentu. Do Realu trafił wspólnie z innym „młodym Wilczkiem” (Kamilem-obecnie piłkarzem Piasta). Tam spędził dwa lata wychodząc na zajęcia wspólnie z chociażby Juanem Matą czy Alvaro Negredo. Zaliczył też kilka treningów z pierwszym zespołem, którego trenerem był Włoch…Fabio Capello.

Ale wróćmy do tego co się wydarzyło w niedzielę. Polak i to jeszcze obrońca strzela 2 gole w Serie A! Wydarzenie, jakiego nie było od czasów Zbigniewa Bońka i jego dubletu w 1986 roku! Napisałem Polak, ale to przecież też Ślązak. Chociaż sam „nie godo”, to jest uosobieniem śląskich cech. Pracowity, skromny, waleczny, oddany rodzinie.

Nie często się zdarza, żeby obcokrajowiec był kapitanem swojego zespołu, a Glik jest kapitanem Torino. Na uznanie kolegów zapracował dobrą i nieustępliwą grą, a na uznanie fanów…czerwoną kartką w meczu z Juventusem. Oczywiście nie tylko, ale właśnie boiskową waleczność najbardziej cenią w nim kibice. Także kibice reprezentacji Polski:



W Turynie były zawodnik Piasta jest Gwiazdą (nie mylić z Gwiazdorem)
Zobaczcie co się dzieje, kiedy Kamil Glik w ramach promocji klubu spotyka się z fanami w centrum handlowym.

Powstała też o nim piosenka:

Tłumaczenie tego wersu wiele mówi o tym, dlaczego kibice kochają Kamila:

"Twoje gwiazdy w najważniejszych chwilach spieprzą
Przepłacani lalusie tacy jak Matri i Boriello,
Proletariackie wywłaszczenie - wyważę twego domu drzwi
Pieprzyć radykalny szyk, pozostaniemy hardkorowi jak Kamil Glik”


Ale te wszystkie informacje o Kamilu Gliku znajdziecie w internecie. Czego nie znajdziecie? Tego, że mimo sukcesów we Włoszech i w reprezentacji (to on strzelił gola Anglikom) pozostał normalnym, skromnym „synkiem”. Zawsze ma czas dla dziennikarzy i kibiców. Potrafi być wdzięczny Piastowi, za to, ze tam się rozwinął (pamiętacie te słynne ochraniacze?)


Ważna dla niego jest rodzina i przyjaciele. Bramkę w meczu z Gruzją zadedykował teściowej, a żona Marta, wraz z córeczką są jego najwierniejszymi kibickami. Co do przyjaciół, jednym z nich jest niewątpliwie reprezentant Polski w futsalu Sebastian Wojciechowski. Kilka razy komentując mecze Ekstraklasy Futsalu na antenie Orange sport, dostałem SMS-a od Kamila, że w Turynie ogląda transmisje i trzyma kciuki za kolegę grającego w Wiśle Krakbet Kraków..

Popisem w meczu z Genua Kamil Glik zamknął bardzo udany sezon piłkarzy z naszego regionu za granicą…Piszczek, Milik, Glik. Kto następny?

Glück Auf!:)
WESOŁYCH ŚWIĄT

Rafał Kędzior
redaktor naczelny SportŚląski.pl
komentator Orange sport

redakcja@sportslaski.pl
autor: Rafał Kędzior

Przeczytaj również