Dwa szybkie...i po meczu

22.08.2017
Tyszanie jechali do Olsztyna z pewnymi obawami, ale chyba nikt nie przypuszczał, że to spotkanie będzie aż tak trudne. Szansa na rehabilitację już w piątek.
Łukasz Sobala/PressFocus
Już w przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy, że Stomil to drużyna, z którą GKS w poprzednim sezonie radził sobie kiepsko. Jednak takiego obrotu sprawy się nie spodziewaliśmy.

Wydawało się, że tyszanie dobrze weszli w to spotkanie, bo już w pierwszych 5 minutach na bramkę gospodarzy strzelali Zapolnik i Łuszkiewicz, ale były to próby niecelne. W 7 minucie Stomil przeprowadził pierwszą akcję i od razu zdobył gola. Z prawej strony dośrodkował Siemaszko, a do piłki dopadł Grzegorz Lech i calnym uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Trzy minuty później było już 2:0. Do zagranej z rzutu rożnego pilki najwyżej wyskoczył Sołowiej i strzałem głową pokonał Dobrolińskiego. Tyszanie długo nie mogli się otrząsnąć po tych ciosach, dlatego też już w 34 minucie trener Szatałow zdecydował się zdjąć z boiska Grzybka, a w jego miejsce pojawił się Mańka. W pierwszej połowie Trójkolorowi właściwie tylko raz poważniej zagrozili bramce Leszczyńskiego, kiedy z rzutu wolnego uderzał Ćwielong, ale jego uderzenie minimalnie minęło słupek.

Jeśli kibice GKS-u liczyli na to, że po przerwie ich ulubieńcy rzucą się na rywala, to mocno się zawiedli. To Olsztynianie na początku drugiej odsłony mieli lepsze okazje, ale dwukrotnie niecelnie uderzał Lech. Dopiero po ok 10 minutach piłkarze GKS-u mocniej przycisnęli, ale nie byli w stanie przedrzeć się przez szczelną defensywę Stomilu i często próbowali uderzać z dystansu, ale w większości przypadków były to próby niecelne. W 71 minucie mogło być już praktycznie po meczu, kiedy to świetną indywidualną akcją popisał się Siemaszko, ale jego strzał zatrzymał się na słupku bramki Dobrolińskiego. W końcowych minutach mieliśmy już sporo chaosu pod bramką gospodarzy, co tylko ułatwiało utrzymanie korzystnego rezultatu defensywie Stomilu. Oglądaliśmy mnóstwo dośrodkowań w pole karne, mnóstwo długich wrzutów z autu, ale nie stwarzało to żadnego zagrożenia bramki Leszczyńskiego.

Stomil Olsztyn - GKS Tychy 2:0 (2:0)

1:0 Lech, 7 min.
2:0 Sołowiej, 10 min.

Stomil: Leszczyński – Ziemann, Baranowski, Dzięcioł, Bucholc, Sołowiej, W. Biedrzycki (87' Karankiewicz), Mikołajewski, Głowacki (80' Dziemidowicz), Lech, Siemaszko (85' Abbott)

GKS: Dobroliński – Abramowicz, Bogusławski, Tanżyna, Grzybek (33' Mańka), Matusiak, Błanik, Szumilas (46' Szywacz), Łuszkiewicz, Ćwielong, Zapolnik (69' Fidziukiewicz)

Żółte kartki: Dzięcioł, Biedrzycki, Karankiewicz - Łuszkiewicz

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)

 
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również