Dobra wiadomość z Chorzowa: "Czułem, że usłyszę dobre wieści"

22.01.2017
Po pięciu miesiącach od fatalnej kontuzji do pełnego treningu wraca defensor chorzowskiego Ruchu, Michał Koj. Wychowanek rudzkiej Slavii jest już do dyspozycji trenera Waldemara Fornalika.
Rafał Rusek/Press Focus
Koj po raz ostatni pojawił się na boisku w meczu 9 kolejki Ekstraklasy z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Ucierpiał w jednym ze starć z rywalem, ale dograł spotkanie do ostatniego gwizdka. Wziął jeszcze udział w pomeczowym rozruchu, ale dwa dni po spotkaniu zaczął narzekać na niepokojące dolegliwości. Lekarze zdiagnozowali u niego pourazowego krwiaka mózgu, co brzmiało bardzo niepokojąco. Udało się uniknąć operacji, ale 23-latek przez wiele tygodni musiał odpoczywać od futbolu.

W piątek lekarze dali "Kojowi" zielone światło na powrót do pełnych obciążeń treningowych. - Dla mnie to fantastyczna wiadomość! Idąc na konsultację czułem, że usłyszę dobre wieści, bo od dawna czuję się dobrze i nic mi nie dolega. Głowa to jednak nie przelewki, trzeba było mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Przeczucia się sprawdziły i teraz mogę już trenować normalnie - nie kryje radości zawodnik. Koj nie zagrał jeszcze w sobotnim sparingu z Odrą Opole, ale liczy na to, że wkrótce dostanie swoją szansę w którymś ze sprawdzianów. - Co prawda pracowałem z drużyną od początku przygotowań, ale były to głównie zajęcia indywidualne, z piłką nie miałem tak wiele kontaktu jak koledzy z zespołu. Teraz wreszcie będę mógł zacząć pracować na maksa, tak jak pozostali. W środę dołączę do drużyny w Hiszpanii i liczę, że tam zagram już w jakimś sparingu, brakuje mi meczowej rywalizacji - pali się do gry 23-latek.

Koj przed urazem był w tym sezonie podstawowym zawodnikiem "niebieskich". Grał pełne 90 minut w każdym ze spotkań w lidze, 120 minut spędził na boisku również w pucharowym starciu ze Stomilem w Olsztynie. 
źródło: własne/ruchchorzow.com.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również