Dobra wiadomość z Chorzowa: "Czułem, że usłyszę dobre wieści"
22.01.2017
Koj po raz ostatni pojawił się na boisku w meczu 9 kolejki Ekstraklasy z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Ucierpiał w jednym ze starć z rywalem, ale dograł spotkanie do ostatniego gwizdka. Wziął jeszcze udział w pomeczowym rozruchu, ale dwa dni po spotkaniu zaczął narzekać na niepokojące dolegliwości. Lekarze zdiagnozowali u niego pourazowego krwiaka mózgu, co brzmiało bardzo niepokojąco. Udało się uniknąć operacji, ale 23-latek przez wiele tygodni musiał odpoczywać od futbolu.
W piątek lekarze dali "Kojowi" zielone światło na powrót do pełnych obciążeń treningowych. - Dla mnie to fantastyczna wiadomość! Idąc na konsultację czułem, że usłyszę dobre wieści, bo od dawna czuję się dobrze i nic mi nie dolega. Głowa to jednak nie przelewki, trzeba było mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Przeczucia się sprawdziły i teraz mogę już trenować normalnie - nie kryje radości zawodnik. Koj nie zagrał jeszcze w sobotnim sparingu z Odrą Opole, ale liczy na to, że wkrótce dostanie swoją szansę w którymś ze sprawdzianów. - Co prawda pracowałem z drużyną od początku przygotowań, ale były to głównie zajęcia indywidualne, z piłką nie miałem tak wiele kontaktu jak koledzy z zespołu. Teraz wreszcie będę mógł zacząć pracować na maksa, tak jak pozostali. W środę dołączę do drużyny w Hiszpanii i liczę, że tam zagram już w jakimś sparingu, brakuje mi meczowej rywalizacji - pali się do gry 23-latek.
Koj przed urazem był w tym sezonie podstawowym zawodnikiem "niebieskich". Grał pełne 90 minut w każdym ze spotkań w lidze, 120 minut spędził na boisku również w pucharowym starciu ze Stomilem w Olsztynie.
W piątek lekarze dali "Kojowi" zielone światło na powrót do pełnych obciążeń treningowych. - Dla mnie to fantastyczna wiadomość! Idąc na konsultację czułem, że usłyszę dobre wieści, bo od dawna czuję się dobrze i nic mi nie dolega. Głowa to jednak nie przelewki, trzeba było mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Przeczucia się sprawdziły i teraz mogę już trenować normalnie - nie kryje radości zawodnik. Koj nie zagrał jeszcze w sobotnim sparingu z Odrą Opole, ale liczy na to, że wkrótce dostanie swoją szansę w którymś ze sprawdzianów. - Co prawda pracowałem z drużyną od początku przygotowań, ale były to głównie zajęcia indywidualne, z piłką nie miałem tak wiele kontaktu jak koledzy z zespołu. Teraz wreszcie będę mógł zacząć pracować na maksa, tak jak pozostali. W środę dołączę do drużyny w Hiszpanii i liczę, że tam zagram już w jakimś sparingu, brakuje mi meczowej rywalizacji - pali się do gry 23-latek.
Koj przed urazem był w tym sezonie podstawowym zawodnikiem "niebieskich". Grał pełne 90 minut w każdym ze spotkań w lidze, 120 minut spędził na boisku również w pucharowym starciu ze Stomilem w Olsztynie.
Polecane
Ekstraklasa