Długo się meczyli, ale ostatecznie GKS zwycięża i oddala się od strefy spadkowej

17.03.2018
Bardzo ważne zwycięstwo odnieśli dziś piłkarze GKS Tychy. Tyszanie grali w przewadze przez całą drugą połowę, ale rywal postawił trudne warunki.
Łukasz Sobala/PressFocus
Trener Ryszard Tarasiewicz nie wprowadził zbyt wielu zmian w porównaniu do wygranego meczu z Chrobrym Głogów. Zamiast narzekającego na uraz Niesmiałowskiego w podstawowym składzie wyszedł Wróblewski, w ataku zagrał dziś Kamil Zapolnik, a na boku pomocy debiutujący w barwach tyskiego zespołu Edgar Bernhardt.

Trudne warunki atmosferyczne oraz zmarznięta murawa spowodowały, że piłkarze w początkowej fazie meczu mieli spore problemy ze skonstruowaniem jakichkolwiek akcji więc gra toczyła się głównie w środku pola. Nie oznacza to jednak, że w spotkaniu brakowało emocji. Obydwa zespoły grały bardzo ambitnie i piłkarze nie oszczędzali się nawzajem. Już w pierwszym kwadransie sędzia trzykrotnie karał zawodników kartkami i można było przypuszczać, że któryś z zespołów będzie kończył to spotkanie w niepełnym składzie. Tak tez się stało. W 40 minucie z boiska za dwie żółte kartki wyleciał pomocnik Stomilu Lukas Kubań.

Nieco wcześniej tyszanie przeprowadzili kilka składnych akcji. Bardzo aktywny był Nicolas Wróblewski dwukrotnie starał się zaskoczyć bramkarza rywali, jednak golkiper Stomilu za każdym razem był dobrze ustawiony. Stomil w pierwszej połowie miał praktycznie tylko jedną dobrą sytuację, ale strzał Siemaszki z kilku metrów w świetnym stylu obronił Jałocha.

Na drugą połowę tyszanie wyszli mocno zmotywowani, by jak najszybciej wykorzystać przewagę zawodnika. W 49 minucie przed szansą stanął Łukasz Grzeszczyk, ale kapitan GKS-u uderzył tylko w boczną siatkę. Chwile później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bliski szczęścia był Tanżyna, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała nad poprzeczką. Im dłużej trwało to spotkanie, tym Stomil głębiej cofał się pod własne pole karne i tyszanie mieli problemy ze sforsowaniem szczelnej defensywy zespołu prowadzonego przez Kamila Kieresia. Ataki gospodarzy przyniosły skutek dopiero w 73 minucie, gdy Tanżyna zagrał do Zapolnika, a ten uderzeniem głową skierował piłkę do siatki. Napastnik GKS-u zdobytego gola okupił jednak kontuzją. Po stracie gola piłkarze Stomilu próbowali ruszyć do odrabiania strat, ale tyska defensywa spisywała się bardzo dobrze.

Tyszanie pokonując Stomil powiększyli przewagę nad rywalami do 8 punktów i tym samym nieco oddalili się od strefy spadkowej. Najbliższe tygodnie będą więc nieco spokojniejsze dla ekipy Ryszarda Tarasiewicza.

GKS Tychy - Stomil Olsztyn 1:0 (0:0)

1:0 Zapolnik, 73 min. (głową)

GKS: Jałocha - Grzybek, Biernat, Tanżyna, Abramowicz - Bernhardt, Bogusławski, Daniel, Grzeszczyk (89' Mańka), Wróblewski (61' Piątek) - Zapolnik (76' Vjtus)

Stomil: Leszczyński - Baranowski, Bucholc, Wełnicki, Ziemann - Paweł Głowacki (79' Karankiewicz), Ramirez (46' Mosakowski), Lech, Piotr Głowacki (77' Zając), Kubań - Siemaszko

Żółte kartki: Zapolnik - Wełnicki, Piotr Głowacki, Kubań, Bucholc, Lech, Karankiewicz
Czerwona kartka: Kubań, 40 min. (druga żółta)
Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin)
Widzów: 1650
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również