Dla kogo nagroda Groundhoppera roku im. Marcela Babana?

01.01.2016
Śląskie kluby często sprowadzają obcokrajowców. Niestety, nie wszyscy z nich okazują się wielkimi wzmocnieniami, a część z nich więcej podróżuje po stadionach, niż na nich gra. Dzisiaj właśnie takim piłkarzom postanowiliśmy się przyjrzeć.
Kim jest groundhopper? W skrócie: osoba, która podróżuje od stadionu do stadionu i ogląda mecze. Sprawdziliśmy kadry naszych zespołów i znaleźliśmy tam kilku zagranicznych zawodników, którzy w 2016 roku częściej właśnie oglądali spotkania swoich drużyn, niż w nich występowali. Poszperaliśmy w protokołach i policzyliśmy, na ilu obiektach nasi wybrańcy mieli okazję gościć...

Dlaczego patronem nagrody jest Marcel Baban? Bo pasuje do niej jak ulał. Rumun był transferowym niewypałem Ruchu Chorzów, o którym szybko przy Cichej zapomniano. Więcej o tym zawodniku możecie przeczytać tutaj.

Gustavo Busatto - 4 stadiony (Bielsko-Biała, Tychy, Nowy Sącz, Kluczbork) - 0 minut
Latem miał pecha, bo nie udało mu się załapać w Ekstraklasie, w Ruchu Chorzów. Przy Cichej przegrał rywalizację z Jakubem Miszczukiem, który jeszcze nie zdążył zadebiutować w pierwszej drużynie "Niebieskich". Brazylijczyk nie jest gorszy - również może pochwalić się zerowym dorobkiem minut w ekipie Podbeskidzia Bielsko-Biała. Był za to z drużyną w Nowym Sączu, Tychach i Kluczborku. A mógł być Kraków, Warszawa czy bursztynowa arena w Gdańsku...

Arturs Karasausks - 4 stadiony (Kraków, Gliwice, Lubin, Poznań) - 19 minut
Piękny Kraków zobaczył za to łotewski ex-napastnik Piasta Gliwice. Ba, on nawet przez pięć minut biegał po boisku Wisły! Jakby tego było mało, do tego minutowego dorobku dołożył prawie kwadrans w Lubinie. Śmiać się jednak nie będziemy, bo dzięki występom w Polsce załapał się na kontrakt w Szwajcarii - w dodatku tam już nie jest tylko i wyłącznie turystą. W barwach II-ligowego FC Will 1900 zagrał jesienią w 12 meczach, w których trzy razy wpisał się na listę strzelców.

Jozef Dolny - 4 stadiony (Tychy, Bielsko-Biała, Nowy Sącz, Kluczbork) - 158 minut
Słowak sezon zaczął w niezbyt malowniczej Senicy, więc nie dziwne, że skoro pojawiła się okazja zamieszkać pod Klimczokiem - skorzystał i podpisał umowę z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Co ciekawe, to nie w swoim "domowym" mieście najdłużej kopał piłkę (27'). Więcej minut zaliczył na innej nowej arenie, w Tychach (jedna połowa), a najwięcej - w Kluczborku (69'). Chociaż akurat tutaj pewnie wolałby wystąpić w roli widza, dzięki czemu mógłby skorzystać z gościnności, z jakiej słynie MKS. Śląscy wyjazdowicze wiedzą, o co chodzi...

Kristijan Ipsa - 4 stadiony (Łęczna, Gliwice, Gdańsk, Kraków) - 197 minut
Takim wyczynem jak Chorwat nie może się pochwalić żaden z pozostałych wymienionych groundhopperów - grał ponad trzy godziny! Prawdziwy szczęściarz, bo grał w Krakowie i Gdańsku - no i ma na koncie tytuł wicemistrza Polski. Co robi teraz? Nie wie tego żadna ze stron, zajmująca się futbolem.

Dalibor Vasenda - 3 stadiony (Góra, Bytom, Pruszków) - 16 minut
Najpierw praca, potem zwiedzanie - wyszedł z założenia defensywny pomocnik z Czech, który pojawił się na 16 minut w meczu Nadwiślana Góra z Wisłą Puławy, a potem ruszył w Polskę - mógł zobaczyć krzywą murawę w Bytomiu i ruszyć śladem Roberta Lewandowskiego do Pruszkowa. Obecnie bez klubu.

Sandro Gotal - 3 stadiony (Gdynia, Gdańsk, Gliwice) - 95 minut
Ten groundhopper ma pecha, bo częściej niż stadiony odwiedza gabinety lekarskie. Zdążył jednak zobaczyć polskie morze - był w Gdańsku i Gdyni. Na boisku niecałe 100 minut.


Ilir Pali - 1 stadion (Bielsko-Biała) - 6 minut
Australijczyk sprowadzony z rezerw Jagiellonii Białystok transferu do Podbeskidzia nie będzie miło wspominał. Nie dość, że na boisku w pierwszej drużynie spędził zaledwie sześć minut, to jeszcze trenerzy "Górali" uparli się, by go nie zabierać w podróże po Polsce! Nie dziwimy się, że rozwiązał kontrakt.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również