Dawid Jarka: "Nie chcę już grać po czwartych ligach!"

19.06.2017
Choć sezon, w którym niczym hurtownik rozdawał kolejne "razy" ekstraklasowym bramkarzom zdaje się pomału futbolową historią, Dawid Jarka właśnie przypomina o sobie tym, którzy definitywnie jego piłkarską karierę skreślili. 30-letni napastnik jest w formie i w świetnym stylu prowadzi tarnogórskiego Gwarka w kierunku awansu do III ligi.
Łukasz Laskowski/Press Focus
W sobotę okazał się prawdziwym bohaterem pierwszego barażu o awans do III ligi. Strzelał, dogrywał, dryblował, a przy tym aż kipiał energią którą zarażał kolegów z zespołu. A kiedy w końcówce na boisku zmienił go Bartłomiej Cymerys, już ze strefy rezerwowych raz za razem pokrzykiwał na kolegów zachęcając ich do walki o kolejne trafienia.

Łukasz Michalski: Z reguły po wygranej w pierwszym spotkaniu w dwumeczu o stawkę mówi się, że zwycięzca jest w połowie drogi do sukcesu, ale Gwarek chyba nie zostawił w sobotę nadziei na awans ekipie LKS-u Bełk?
Dawid Jarka: Faktycznie, zrobiliśmy sobie w tym pierwszym meczu fajny wynik. Chyba nikt nie spodziewał się tak łatwej wygranej, ale prawda jest taka, że Bełk chyba naszej bramce za bardzo nie zagroził. Dominowaliśmy od 1 do 90 minuty, choć jeszcze wolę być ostrożny z awansem i hurraoptymizmem. Piłka widziała już różne rzeczy. Wiadomo - Bełk to nie Barcelona, a my nie PSG, ale choćby ten przykład przypomina że w piłce nożnej zawsze trzeba zachować pokorę. Jestem doświadczonym zawodnikiem i sam wiem, że nieraz tej pokory mi zabrakło. Trzeba być do końca skoncentrowanym, a wtedy w środę być może będziemy się zaje*** cieszyć!

Tej koncentracji, determinacji i zaangażowania było w sobotę u Ciebie mnóstwo. Energią kipiałeś nawet na ławce rezerwowych.
Bo nie chcę grać już po czwartych ligach! W sierpniu skończę dopiero 30 lat i jeszcze pograłbym wyżej. Kilogramy wciąż lecą w dół, cały mocno trenuję i idę do przodu, tak samo jak zespół i cały klub. Wiele bym dał żebyśmy w tej III lidze byli.

Prezes Marek Porada przekonuje, że już dawno jesteście gotowi na awans. Faktycznie dziś niczego realizacji celów Wam nie brakuje?
Kto widział nasze ubiegłoroczne starcia z Unią Turza Śląska (przegrane 1:2 i 1:2 - przyp. red.) ten wie, że właściwie tamte mecze były podobne do dzisiejszego. Też mieliśmy mnóstwo sytuacji pod bramką przeciwnika, ale nie umieliśmy ich wykorzystać. Dziś byliśmy skuteczni, potrafiliśmy skorzystać z doświadczenia. Ten rok pokazał jakim jesteśmy zespołem i jaki postęp zrobiliśmy. Perfekcyjnie byliśmy przygotowani do tego barażu i nie wyobrażam sobie, że w środę coś się spierdzieli.

Przed meczem mówiłeś, że faworytem będzie Bełk. Rywal grał już w III lidze, to za nim miało stać doświadczenie i ogranie. Dzisiaj praktycznie nie było tego widać.
Nasz sztab bardzo dobrze rywala przeanalizował. Wiedzieliśmy jak Bełk gra, jakie ma atuty. Wiedzieliśmy, że Bysiec i Olczak to naprawdę groźni zawodnicy. Bysiec pokazał dziś zresztą, że na boisku naprawdę jest wszędzie tam, gdzie spada piłka. Nie ma więc przesadnego hurraoptymizmu, bo przed nami rewanż na bardzo gorącym terenie. A Bysiec lubi strzelać u siebie i robi to regularnie. Dlatego od końcowego gwizdka w sobotnim meczu odpoczywamy, myślimy o regeneracji i skupiamy się na środzie, bo jedziemy tam zrównać trawę z ziemią.

Dzisiaj myślisz o awansie z Gwarkiem, ale sam wspomniałeś, że ciągnie cię do gry nieco wyżej. Forma wygląda na ligową, pytanie, czy tylko III-ligową?
Nie będę składał żadnych tego typu deklaracji. Jestem zawodnikiem Gwarka, bardzo dobrze się tu czuję, mam blisko na treningi. Coś fajnego się w Tarnowskich Górach buduje i jestem tego częścią. Na razie celem jest więc ta III liga, a potem... zobaczymy co się wydarzy.
autor: ŁM

Przeczytaj również