"Czuję w kościach, że to może być fajny rok"

27.07.2016
Bramkostrzelny napastnik i przebojowy skrzydłowy - Grzegorz Goncerz i Paweł Mandrysz w rozpoczynającym się za chwilę sezonie mogą być postrachem I-ligowych defensyw.
Rafał Rusek/Press Focus
Latem w Katowicach pojawiło się wielu nowych zawodników, którzy mają pomóc w walce o awans do Lotto Ekstraklasy. Mimo że do GKS-u trafili m.in. piłkarze z najwyższej klasy rozgrywkowej, to jednak nie ma co ukrywać - dla kibiców największą gwiazdą w dalszym ciągu jest Grzegorz Goncerz, który cieszy się z tego, że przybyło konkurentów do walki o skład. Także jemu - z Zagłębia Lubin wypożyczony został Eryk Sobków.

- Zamiary były takie, żeby kadrę poszerzyć, by była większa jakość. W końcówce poprzedniego sezonu zmagaliśmy się z ogromnymi problemami. Było nas mało. Teraz jest 22, może nie równorzędnych, ale wysokiej jakości zawodników, którzy wchodząc z ławki czy walcząc o "18" będą dawali jakość. Wszystko powinno iść w tym kierunku, bo rywalizacja na treningach musi się odbywać. Każdy idzie do góry, zarówno indywidualnie i my jako zespół - uważa "Gonzo".

Pierwszy mecz ligowy GieKSa rozegra w sobotę - przy Bukowej dojdzie do pojedynku z Wigrami Suwałki. To pierwsza z 34 bitew o awans. - Jesteśmy w GKS-ie Katowice. Wszyscy wiemy, że ten klub zasługuje, by grać w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale my musimy spokojnie do tego podchodzić. To jest dla nas bardzo ważne spotkanie. Chcemy dobrze zacząć, ale to spotkanie o niczym nie decyduje. Ani nie da nam awansu, ani nie przekreśli naszych marzeń. Jesteśmy bardziej doświadczonym zespołem niż rok temu, bardziej świadomym. W klubie wszystko się unormowało. Pracujemy już dość długi okres z trenerem Jerzym Brzęczkiem, wiemy jaka jest jego filozofia i co chce grać. Jestem przekonany, że będzie dobrze. Czuję w kościach, że to może być fajny rok - przyznaje Goncerz.

To może być fajny rok także dla Pawła Mandrysza, który może okazać się młodzieżowym objawieniem I ligi. 18-letni zawodnik w okresie przygotowawczym kilka razy pokazał się z dobrej strony - m.in. w sparingu z Banikiem Ostrawa, w którym zdobył gola po rajdzie, zapoczątkowanym jeszcze na własnej połowie. - Przede wszystkim trzeba zachować spokój i obserwować przeciwnika. No i drybling, trzeba troszkę rozruszać rywala i sprawić, żeby nie wiedział gdzie ruszę - nakreśla przepis na efektowne trafienie strzelec. - Cieszę się, że mogłem dać trochę radości kibicom i strzelić ładną, dla mnie ważną, bramkę - dodaje.

- Paweł fajnie się zabrał i uderzył po "długim". Bardzo ładna bramka. Jestem przekonany, że pomoże mu ona w dalszej karierze w GKS-ie - chwali kolegę z drużyny Goncerz. Jego początki w klubie z Bukowej są efektowne na boisku, ale również i dosyć burzliwe, jeśli chodzi o kontakty z poprzednim zespołem - ROW-em 1964 Rybnik, który nie zamierzał odpuszczać w kwestii finansowej.

Mandryszowi skończył się kontrakt z ROW-em, ale klubowi przysługuje ekwiwalent za wyszkolenie. Jego wysokość była kością niezgody między Rybnikiem i Katowicami. Przez to zawodnik nie mógł wystąpić w spotkaniu Pucharu Polski z Radomiakiem Radom. - Bardzo liczyłem, że będę mógł w tym meczu zagrać. Niestety, klub z Rybnika bardzo niefajnie zachował się w stosunku do mnie, wychowanka - mówił w niedzielę młody piłkarz, który w sobotę już na pewno będzie mógł zagrać. Dzisiaj został zgłoszony do rozgrywek.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również