Co oni zrobili? Górnicy o krok od spadku z ligi!

11.06.2018
To nie był udany weekend dla śląskich III-ligowców. Na tydzień przed końcem zmagań życie skomplikował sobie każdy, kto miał do tego sposobność. To, co zrobili gracze rezerw zabrzańskiego Górnika trzeba jednak rozpatrywać w kategoriach prawdziwej katastrofy.
Łukasz Laskowski/PressFocus
Na boisko Sparty zameldowała się przedostatnia, od dawna pogodzona ze spadkiem ekipa Falubazu Zielona Góra. Goście, którzy nawet w najdłuższe podróże ze względów oszczędnościowych jeżdżą wiosną w dniu meczu, w tej rundzie w gościach przegrali niemal wszystko co było do przegrania. Niemal, bo psikusa sprawili myślącemu o awansie Gwarkowi, ogrywając go w Tarnowskich Górach 4:1.

Od początku mecz pod kontrolą mieli zabrzanie. Zagrali niemal bez wsparcia z pierwszego zespołu, ale na placu boju byli choćby Wojciech Hajda czy Dariusz Pawłowski, którzy wiosną zbierali szlify na ekstraklasowych boiskach. I właśnie Pawłowski wynik meczu otworzył, a jeszcze przed przerwą poprawił go Daniel Liszka. Przyjezdni w samej końcówce pierwszej odsłony za sprawą uderzenia Alberta Cipiora obili co prawda poprzeczkę bramki 17-letniego Jakuba Szymańskiego, ale korzystny dla zabrzan wynik był w pełni zasłużony.

Tuż po przerwie powinno być 3:0 - Bartłomiej Olszewski nie wykorzystał jednak karnego podyktowanego za faul na Pawłowskim. Zamiast kropki nad "i" powiało wiatrem w żagle Falubazu. Szymański miał coraz więcej roboty, w końcu skapitulował po uderzeniu Przemysława Mycana. Górnik nie oddał jednak prowadzenia, a w 80. minucie po trafieniu Bartosza Bartczuka wrócił na dwubramkową przewagę. Wydawało się, że jest po meczu i wtedy gospodarze... kompletnie się posypali. W 85. minucie gola z karnego zdobył mający za sobą epizod przy Roosevelta Wojciech Okińczyc, trzy minuty później kolejnym trafieniem doprowadził do remisu. W tym momencie zabrzanie byli już w strefie spadkowej, postawili wszystko na jedną kartę i... w ostatniej minucie doliczonego czasu nadziali się na kontrę wykończoną przez Artura Małeckiego.

Porażka sprawiła, że podopieczni trenera Wojciecha Gumoli na tydzień przed końcem ligi są w strefie spadkowej. Wszystko przez to, że z II ligi poleciał MKS Kluczbork co sprawiło, że z III ligi zdegradowane zostaną cztery, a nie jak zakładano początkowo trzy zespoły. W przyszłym sezonie szczebel niżej na pewno zagra Unia Turza Śląska, która - również po trafieniu w doliczonym czasie - uległa w Legnicy rezerwom Miedzi. Na kolejkę przed końcem rozgrywek "dwójka" Górnika traci punkt do "bezpiecznego" Pniówka i musi liczyć na wygraną z pozbawionym szans na awans po remisie w Dzierżonowie Gwarkiem oraz... determinację Falubazu, który na zamknięcie sezonu podejmie ekipę z Pawłowic Śląskich, lub brak remisu w meczu rezerw Miedzi ze Stilonem Gorzów Wielkopolski. Prawda, że skomplikowane?

Górnik II Zabrze - Falubaz Zielona Góra 3:4 (2:0)
1:0 - Dariusz Pawłowski 34'
2:0 - Daniel Liszka 41'
2:1 - Przemysław Mycan 58'
3:1 - Bartosz Bartczuk 80'
3:2 - Wojciech Okińczyc 85'-k
3:3 - Wojciech Okińczyc 88'
3:4 - Artur Małecki 90'

Górnik: Szymański - Kulanek, Wiśniewski, Surowiec, Olszewski, Liszka, Hajda, Kubica, Ściślak (90' Jaksik), Pawłowski, Bartczuk (89' Wojdanowski). Trener: Wojciech Gumola.

Falubaz: Budzyński - Ostrowski (72' Izdebski), Kaczmarczyk, Górski, Małecki, Cipior (75' Wasiak), Okińczyc, Droszczak, Athenstadt (72' Babij), Kobusiński (57' Król), Mycan. Trener: Andrzej Sawicki.


Żółte kartki: Jaksik (Górnik II), Babij, Mycan (Falubaz)
autor: ŁM

Przeczytaj również