"Chciałbym, żeby kibice nazywali ich zawodnikami, a nie kopaczami"

22.10.2009
- Faworytem jest Zagłębie, ale nie oznacza to, że w sobotę nie mamy szans na punkty - podkreśla Mirosław Smyła, trener GKS-u Tychy, przed meczem kolejki w II lidze zachodniej.
W ubiegłym sezonie GKS Tychy w porę uciekł z miejsc oznaczających baraże, a Zagłębie Sosnowiec - po dodatkowych spotkaniach - zapewniło sobie II-ligowy byt. Na chwilę obecną, obie ekipy zajmują miejsca w pierwszej "piątce" tabeli. Nic więc dziwnego, że ich sobotnia konfrontacja nazywana jest mianem hitu kolejki. - Jest to również prestiżowy mecz dla naszych kibiców - podkreśla Mirosław Smyła, trener tyszan. - Chciałbym jednak wreszcie usłyszeć z ich ust, że moi podopieczni są zawodnikami, a nie tylko "kopaczami" - dodaje.

- Pojedynek jest dla nas tym ważniejszy, że w poprzednich rozgrywkach dwukrotnie w starciu z sosnowiczanami schodziliśmy z boiska pokonani. Co prawda, za pierwszym razem nie miałem jeszcze szczęścia prowadzić drużyny, ale już za drugim, wraz z zespołem poniosłem porażkę. Najbliższa potyczka nie jest więc jedynie związana z miejscem, czy też pozycjami w stawce, na których znajdują się aktualnie oba kluby - przyznaje Smyła. - Faworytem jest Zagłębie, ale nie oznacza to, że w sobotę nie mamy szans na punkty - uśmiecha się szkoleniowiec GKS-u.
autor: Krzysztof Dębowski

Przeczytaj również