"Chcę regularnie grać w Górniku, a nie tylko w nim być"

13.07.2017
- To duży klub, znacznie większy niż te, w których grałem wcześniej - przyznaje Damian Kądzior, nowy zawodnik Górnika Zabrze. Jeśli w ekstraklasie będzie sobie radził tak dobrze jak na jej zapleczu, to drużyna na tym sporo zyska. Najwięcej Igor Angulo?
Rafał Rusek/Press Focus
Górnik Zabrze do tej pory pozyskał trzech piłkarzy - obrońców Michała Koja i Mateusza Wieteskę oraz pomocnika Damiana Kądziora. Co prawda o defensorów zabiegały inne kluby (mówiło się, że Koja chciał Piast Gliwice, a o Wieteskę zabiegał Bruk-Bet Termalica Nieciecza), ale to i tak nic w porównaniu z tym, jakie zainteresowanie wywoływał Kądzior, którego już zimą sprowadzić do siebie chciała Pogoń Szczecin. Czołowego zawodnika Nice I ligi chcieli trenerzy Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław i Cracovii. Ostatecznie piłkarz zdecydował się na "Pasy". Klub już ogłosił zawarcie porozumienia i wydawało się, że temat jest już zamknięty.

W Krakowie jednak zmieniono trenera i niedługo później pojawiła się  informacja, że Kądzior u Michała Probierza (z którym miał już kontakt w Jagiellonii Białystok) grać nie będzie. Wtedy opcją nr 1 okazała się śląska drużyna. - Z Cracovią wszystko było już dogadane i dopięte na ostatni guzik, przeszedłem badania medyczne, ale coś stanęło na przeszkodzie. Nie chcę do tego wracać, cieszę się, że jestem w Zabrzu. Długo czekałem na ekstraklasę, ale w końcu jestem w Górniku - opowiada czołowy piłkarz Nice I ligi poprzedniego sezonu, który nie ukrywał, że gra szczebel wyżej to był jego główny cel.

Skoro udało się trafić do zespołu z najwyższej klasy rozgrywkowej, to jakie teraz zadanie Kądzior stawia przed sobą? - Chcę regularnie grać w zespole z ekstraklasy, a nie tylko w nim być. Chcę się cały czas rozwijać i być coraz lepszym zawodnikiem - podkreśla zawodnik, który w Górniku grać będzie z nr "9". - To jest dla mnie powód, żeby ciężko pracować i odwdzięczyć się zarządowi i szkoleniowcowi za to, że obdarzyli mnie zaufaniem i mnie ściągnęli - przyznaje Kądzior, za którego Górnik musiał zapłacić. Mówi się, że 300 tysięcy złotych.

- W polskiej piłce nie każdego stać, żeby płacić za piłkarza. Często w klubach biorą zawodników wolnych. Rozmawiałem z trenerem, który mnie widział w zespole, a zarząd chciał wyłożyć pieniądze, bo dostrzegli we mnie potencjał. Pozostaje mi się tylko cieszyć i odwdzięczyć się za to zaufanie - podkreśla 25-latek. Wartość Kądziora wzrosła po poprzednim sezonie, w którym strzelił 14 bramek i zanotował 13 asyst - najwięcej w całej lidze. Górnik ma więc w swoich szeregach najlepszego strzelca zaplecza ekstraklasy i najlepszego asystenta.

- Igor Angulo strzelił ode mnie trzy bramki więcej. To fajny zawodnik do takiej gry, jaką ja również preferuję. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się dobrze układać. Na razie jestem krótko w drużynie i muszę poznać, jak chłopaki zachowują się na boisku, bo to nie przychodzi już na pierwszym treningu, ale myślę, że współpraca będzie dobrze wyglądała  - mówi Kądzior. Może to jednak potrwać zanim ten duet znajdzie wspólny język bowiem pomocnik dołączył do zespołu pod koniec okresu przygotowawczego, a w sparingach Górnika zagrał niespełna 90 minut. Jeśli jednak "zatrybi", to kibice mogą mieć z ich gry sporo radości.

Skoro już mowa o kibicach - Kądzior jest pod wrażeniem ich zaangażowania w akcje, które miały miejsce jeszcze przed startem rozgrywek. - Już pierwszego dnia dało się odczuć atmosferę. To duży klub, znacznie większy niż te, w których grałem wcześniej. Na święceniu stadionu czy prezentacji drużyny już dało się zauważyć, że ludzie w tym mieście żyją piłką. Mam nadzieję, że zadebiutuję przed tą publicznością w barwach Górnika w meczu z Legią Warszawa i wtedy przekonam się o sile kibiców - przyznaje.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również