Brzyski się nie obraża

14.10.2008
Tomasz Brzyski, gracz Ruchu Chorzów, w meczu z Górnikiem Zabrze wszedł na boisko z ławki rezerwowych, na którą niespodziewanie wrócił jeszcze przed końcem gry. - Trener Pietrzak wyjaśnił, że nie był zadowolony z mojej postawy - mówi Brzyski.
Sytuacja, w której piłkarz pojawia się na boisku z ławki rezerwowych, by decyzją szkoleniowca nie dotrwać do końca spotkania, jest dla niego swego rodzaju policzkiem. W niedzielę taki los spotkał Tomasza Brzyskiego, gracza Ruchu Chorzów. W przerwie meczu z Górnikiem Zabrze 26-latek zmienił Pavola Balaża, a w 85 minucie gry musiał ustąpić miejsca Michałowi Haftkowskiemu.

- Byłem bardzo zaskoczony tą decyzją trenera Pietrzaka - przyznaje Brzyski. - Piłkarza, który wszedł z ławki ściąga się z reguły wtedy, gdy powłóczy nogami po boisku, a wydaje mi się, że nie prezentowałem się jakoś katastrofalnie. Nie ukrywam jednak, że byłem trochę zmęczony i być może zdarzyło mi się dwa razy nie wrócić za piłką na własną połowę - zastanawia się sam zainteresowany.

Wczoraj zawodnik rozmawiał na ten temat ze swoim szkoleniowcem. - Trener wyjaśnił, że nie był zadowolony z mojej postawy. Nie mam zamiaru się o to obrażać, choć na pewno tamta sytuacja mnie nie podbudowała. Morale nieco upadło, ale staram się już o tym nie myśleć. Ciężko pracuję, by wybiec na murawę w niedzielnym starciu z Lechem Poznań - deklaruje Brzyski, który dodaje, że nigdy wcześniej w swojej karierze nie brał w jednym pojedynku udziału w dwóch zmianach.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również