Bramki efektowne, wynik niesatysfakcjonujący

13.05.2017
Blisko 8500 kibiców obserwowało naprawdę dobry pojedynek w Bielsku-Białej, w którym Podbeskidzie zremisowało z GKS-em Tychy 2:2. Oba zespoły nie mogą być jednak zadowolone z wyniku, a szczególnie "górale", którzy dzięki wygranej mogli zbliżyć się do pierwszej dwójki na odległość zaledwie jednego punktu. 
Łukasz Sobala/PressFocus
Przed meczem w Bielsku-Białej wiadome było, że zarówno Podbeskidzie jak i GKS mają jeszcze o co walczyć. Obie drużyny dalej mają możliwość zrealizowania swoich celów, a za faworyta pojedynku należało uznać niepokonanych od marca gospodarzy. Początek derbów wprawił jednak wszystkich w osłupienie, gdyż już w drugiej minucie Rafał Leszczyński musiał wyciągać piłkę z siatki po fantastycznym uderzeniu Jakuba Świerczoka z około 16 metra. Przy akcji bramkowej nie sposób jednak nie docenić zachowania Marcina Radzewicza, który poradził sobie z zamieszaniem w środkowej strefie boiska i popisał się efektowną asystą przy bramce najlepszego strzelca ekipy z Tych.
 
„Górale” bardzo szybko musieli otrząsnąć się po straconej bramce i ruszyć do odrabiania strat. Choć podopieczni trenera Kociana byli w swoich poczynaniach dość nerwowi i wyraźnie byli zaskoczeni obrotem spraw, byli w stanie stworzyć sobie kilka groźnych sytuacji. Już w 7. minucie bliski wyrównania stanu rywalizacji był Bartosz Jaroch, jednak trafił on piłką prosto w golkipera drużyny beniaminka. Dziesięć minut później Paweł Florek nie miał już nic do powiedzenia, a licznie zgromadzeni kibice na stadionie mogli zobaczyć kolejnego efektownego gola. Jego autorem został Łukasz Sierpina, który, choć ma kluczowy wpływ na poczynania ofensywne Podbeskidzia, zdobył dopiero drugą bramkę w tym sezonie Nice 1. Ligi. Pomocnik popisał się akcją w stylu Arjena Robbena, schodząc do środka i pokonując Florka mierzonym strzałem pod poprzeczkę. 
 
Emocji na bielskim stadionie było co niemiara, jednak to gospodarze byli stroną dominującą i starali się zmazać złe wrażenie, spowodowane fatalnym początkiem spotkania. Szczególnie aktywny był ustawiony na prawym skrzydle Bartosz Jaroch, jednak piłka po jego strzałach albo mijała bramkę, albo lądowała w rękawicach bramkarza GKS-u.
 
Wiadomo było, że remis w derbach nikogo nie satysfakcjonuje, więc można było spodziewać wielu emocji w drugiej części spotkania. Niestety, przez większość drugiej połowy gra wyglądała tak, jakby oba zespoły były pogodzone z wynikiem, gdyż okazji bramkowych było jak na lekarstwo. Gdyby nie kilka prób ze stałych fragmentów gry, na murawie stadionu przy ulicy Rychlińskiego nie działoby się właściwie nic. Na szczęście na przeciw oczekiwaniom kibiców przyszła efektowna końcówka spotkania, w której obie ekipy zdołały podwoić swój dorobek bramkowy. Najpierw w 87. minucie Mateusz Grzybek zagrał piłkę w stronę Jakuba Świerczoka, a snajper tyszan zdołał pokonać Leszczyńskiego strzałem z najbliższej odległości. Kiedy wydawało się, że GKS dokona sporej sensacji i wygra drugie spotkanie wyjazdowe w tym sezonie, tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Nermin Haskić pokonał Florka efektowną główką.

Ostatecznie obie ekipy zasłużenie podzieliły się punktami, przez co "górale" stracili szansę na doskoczenie na jeden punkt do strefy, dającej upragniony awans. Z kolei tyszanie muszą usilnie obserwować dzisiejsze spotkanie Wisły Puławy ze Stalą Mielec, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że ekipa z Lubelszczyzny, znajdująca się obecnie na miejscu barażowym, może tracić do GKS-u zaledwie jedno "oczko". 
 
 
Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Tychy 2:2 (1:1)
 
0:1 – Jakub Świerczok – 2'
1:1 – Łukasz Sierpina - 17'
1:2 - Jakub Świerczok - 87'
2:2 - Nermin Haskić - 89'
 
Podbeskidzie: Leszczyński – Gumny, Piacek, Magiera, Moskwik – Jaroch (79' Dolny), Hanzel, Janota (71' Deja), Sierpina – Haskić, Lewicki (71' Demjan). Trener: Jan Kocian.
 
GKS: Florek – Grzybek, Boczek, Tanżyna, Machovec – Kowalski (85' Mańka), Mączyński (63' Gancarczyk), Pruchnik, Grzeszczyk, Radzewicz – Świerczok. Trener: Jurij Szatałow
 
Żółte kartki:  Moskwik, Haskić,Hanzel (Podbeskidzie) - Boczek, Grzybek, Gancarczyk (GKS)
Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź)

Widzów: 8412
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również