Błanika broni jakość. "Wcale nie są na mnie skazani"

11.08.2017
Dwa mecze - dwie bramki, do tego niepodważalne na dziś miejsce w wyjściowej jedenastce. 20-letni Dawid Błanik z GKS Tychy znakomicie zaczął I-ligowe rozgrywki w sezonie 2017/18.
Łukasz Sobala/PressFocus
W Suwałkach trafił już w 5. minucie meczu z Wigrami otwierając sezon dla tyskiego GKS-u. Na minuty przed zakończeniem starcia ze Stalą Mielec z zimną krwią zapewnił z kolei swojej drużynie drugi komplet punktów w rozgrywkach. I jak mało kto Dawid Błanik na tego gola zasłużył. Od początku bardzo aktywny, rzadko - zwłaszcza w pierwszej połowie - zdarzało się by GKS groźnie atakował bez udziału swojego skrzydłowego.

Potwierdzają to zresztą liczby. W Suwałkach nie wszystko jeszcze wychodziło. Owszem - trafił do siatki przeciwnika, ale poza tym - przynajmniej według statystyk firmy InStat - wypadł dość blado. Żadnego podania w pole karne, śladowy procent wygranych pojedynków czy to w ataku, czy w obronie i zdecydowanie mniejsza aktywność od grającego na drugiej flance Marcina Radzewicza. Trener Jurij Szatałow postawił jednak na Błanika również w starciu ze Stalą, a ten był już... statystycznie najlepszym prawym pomocnikiem kolejki w całej I lidze! Ciągle pod grą, nie tracił piłek, pchał akcje ofensywne swojego zespołu. Nie bał się wchodzić w pojedynki "jeden na jeden", szukał kluczowych podań i sposobu na otwarcie drogi do bramki kolegom, a - co istotne - świetnie radził sobie również w obronie, regularnie odbierając piłkę przeciwnikom i wygrywając 5 z 6 pojedynków z atakującymi z Mielca.

Dlatego - na sugestię jednego z dziennikarzy - że wobec małej liczby piłkarzy spełniających kryteria młodzieżowca trener Jurij Szatałow jest poniekąd skazany na wystawianie do składu właśnie Błanika, 20-latek z dużym przekonaniem bronił swojej wartości. - Wcale nie jest skazany, po prostu dobrze przepracowałem okres przygotowawczy. W kadrze mamy kilku młodzieżowców, ale to ja dostałem szansę i robię wszystko by za to zaufanie trenera się odwdzięczyć - podkreślał Błanik. A słowa młodszego kolegi potwierdza też Piotr Ćwielong. - Jest młodzieżowcem, ale nie gra ze względu na metrykę, tylko dlatego, że na grę zasługuje. W każdym meczu udowadnia swoją przydatność i widać, jak z meczu na mecz rośnie jego pewność na boisku - zauważa "Pepe".

Kto wie - być może wymóg gry z jednym młodzieżowcem pomógł Błanikowi "zastartować" w rozgrywkach, ale pierwszymi występami pokazał, że poza spełnieniem wymogów regulaminowych, może dać również GKS-owi jakość. I-ligowiec uzupełnia co prawda listę graczy z rocznika 1997 i młodszych, ściągając choćby 19-letniego Pawła Kaczmarczyka z rezerw Jagiellonii Białystok. Z drugiej jednak strony przy Edukacji bez żalu żegnają się z Jakubem Kowalskim. Doświadczony skrzydłowy z Błanikiem w takiej formie nie miałby bowiem większych szans na regularne występy.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również