"Bizon" następcą Śrutwy?

09.10.2008
Jest odkryciem sezonu w Chorzowie. Niektórzy zaczynają porównywać Marcina Sobczaka do napastników pokroju Mariusz Śrutwy i Grażvydasa Mikulenasa.
Bogusław Pietrzak życzy sobie, aby pozostali napastnicy byli tak skuteczni, jak „Bizon”. 21-letni napastnik strzelił w tym sezonie już sześć bramek. Aż trzy w ostatnim meczu Pucharu Ekstraklasy z Odrą Wodzisław. – Nie myślę jeszcze o meczu ligowym z Lechem Poznań. Koncentruję się na potyczce z Górnikiem Zabrze. Sądzę, że udowodniłem, że warto na mnie postawić. W niedzielę też chciałbym zagrać – mówi Sobczak, który w ostatni weekend nie załapał się do kadry meczowej, która pojechała do Bełchatowa.

- Mieliśmy pecha. Życzę Marcinowi, aby nie miał już na rozkładzie kontuzji i następującej po jej wyleczeniu grypy żołądkowej – Pietrzak wyraźnie daje znać, że Sobczak z Bełchatowem nie zagrał, gdyż był osłabiony chorobą. Najpewniej od teraz będzie numerem jeden przy obsadzaniu linii ataku. Tym bardziej, że Pietrzak potrafi zaufać zawodnikom młodego pokolenia. – Dużo z nami rozmawia, przekazuje wskazówki dotyczące przede wszystkim taktyki – zdradza 19-letni Maciej Sadlok.

I tak też było po tym, jak Sobczak w środę zszedł z boiska. Strzelił co prawda trzy gole, ale wydawało się, że Pietrzak przekazuje mu przy linii bocznej cały wagon wskazówek. - Trener zwracał mi uwagę, że mam za zadanie nie tylko atakować, ale i pracować w defensywie. Po chwili dodał, że chyba zaraz znów mnie wpuści na boisko - wspomina z uśmiechem Sobczak.

– Marcin jest bardzo młodym człowiekiem. Przyszłość przed nim jeśli będzie się rozwijał z każdym dniem – uważa Pietrzak. Kibice „Niebieskich” już teraz upatrują w byłym piłkarzu Gwarka Zabrza kogoś pokroju Mariusza Śrutwy i Grażvydasa Mikulenasa. Napastników tych łączą podobne warunki fizyczne, walory boiskowe i fakt, że piłka sama ich szuka(-ła) w polu karnym.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również