Beniaminek, który zdemolował ligę… Poznajcie LKS Bełk…

24.06.2015
Szczerze mówiąc - przygotowując się do relacjonowania baraży o czwartą ligę kompletnie się nie spodziewałam takiego rozstrzygnięcia. Mocny przecież personalnie Ruch Radzionków wydawał się niekwestionowanym faworytem tego starcia, ale musiał obejść się smakiem. Trzecia liga zagości w Bełku.
Oba zespoły w cuglach wygrały swoje czwartoligowe grupy - już na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. W końcówce sezonu mogły więc skupić się na przygotowaniach do barażowego dwumeczu i tę lekcję wyraźnie lepiej odrobili piłkarze z Bełku. Mistrz grupy II wygrał oba spotkania, najpierw na własnym boisku odrabiając straty (od 0-1 do 2-1), by w rewanżu już po 45 minutach prowadzić 2 do 0 i ostatecznie zwyciężyć 3-1.

W czym drzemie siła LKS-u? Na pewno nie w piłkarskich nazwiskach. W składzie próżno bowiem szukać zawodników specjalnie ogranych w wyższych ligach. Ja sama - choć wstyd się przyznać - o przynajmniej połowie nigdy wcześniej nie słyszałam. A jednak zdołali uporać się z Rockim, Giesą i spółką, choć być może "uporać" wcale nie jest tu dobrym słowem - bo wygrali przecież bez trudu. Przede wszystkim dlatego, że zaprezentowali na murawie żelazną konsekwencję wytrącając rywalowi wszelkie argumenty, choć - bądźmy uczciwi - Cidry w tym starciu nie miały ich za wiele.

Kluczem do sukcesu bełczan była spokojna praca. Trener Jacek Polak jest w klubie od blisko czterech lat i miał czas, by zbudować zespół, który dwa sezony z rzędu wywalczył awans. Najlepszy strzelec drużyny (i całej ligi), Piotr Bysiec, jest w LKS-ie od lat ośmiu. Spokój i stabilizacja okazały się decydujące. No i drobiazg w postaci dobrego planu taktycznego na ten dwumecz…

Teraz przed działaczami i zespołem kolejne, jeszcze trudniejsze wyzwanie. Bo nie dość, że grać będą ligę wyżej, to jeszcze dzięki reorganizacji rozgrywek (swoją drogą ta reforma nie ma końca) spokojny zapewni sobie tylko czołowa siódemka. Trzeba będzie jak w tym sezonie - grać o awans, żeby nie spaść…

Co z Ruchem Radzionków? Tu nastroje są zdecydowanie odmienne. Kolejny sezon przyniósł wielkie rozczarowanie: najpierw spadek do czwartej ligi, teraz brak awansu. W najbliższych tygodniach Cidry czekają trudne chwile i trudne decyzje: czy kontynuować ambitne plany powrotu w bardziej rozpoznawalne rejony ligowe, czy pogodzić się z losem i zostać małym, lokalnym klubem, który wielką piłkę tylko wspomina z dawnych lat.  Ten drugi scenariusz odpowiadałby pewnie wielu osobom odpowiadającym za zarządzanie miastem… a brak awansu z takim zespołem wkłada im do ręki niezły argument…

Sentyment do Cidrów, o którym już wiele razy wspominałam, każe mi mieć nadzieję, że w Radzionkowie jednak się nie poddadzą. Że wciąż będą dążyć do odbudowy klubu, który ma w swojej historii chwile chwały. A działaczom i drużynie LKS-u życzę udanego startu w trzeciej lidze - na pewno będziemy się temu przyglądać…

Olga Rybicka
Reporterka sportowa
TVP Katowice

Przeczytaj również