Arak udzielił lekcji futoblu. Wdowczyk nie sprawdził zmienników [VIDEO]

27.03.2017
Ligowa czołówka "odjeżdża" w tabeli reszcie stawki. Mimo reprezentacyjnej przerwy tym razem na IV-ligowych boiskach niemal nie oglądaliśmy graczy znanych z ekstraklasowych, czy I-ligowych boisk. Wyjątkiem "dwójka" chorzowskiego Ruchu, która w sobotę poznęcała się nad Klubem Sportowym Panki.
Norbert Barczyk/PressFocus
Hit kolejki
Po raz trzeci w tej kategorii znajduje się się starcie z udziałem myszkowskiego KS, który... po raz trzeci tej wiosny zszedł z boiska pokonany. Drużyna trenera Artura Mosny ligę zaczęła od meczów z trójką faworytów do awansu. Po porażkach z Ruchem Radzionków i Gwarkiem Tarnowskie Góry nie dała rady również Sarmacji, choć w Będzinie walczyła do samego końca. Wynik dla gospodarzy otworzył Michał Dyrda, wykorzystując kiepskie zachowanie Konrada Kiepury w bramce. Przed upływem 30. minuty Dyrda znakomitym podaniem uruchomił Rafała Jędrzejczyka, po którego dośrodkowaniu na 2:0 podwyższył Artur Nowak. Będzinianie dominowali, ale długo nie potrafili po raz trzeci umieścić piłki w bramce. Po jednej z kontr ta sztuka udała się za to myszkowianom, którzy za sprawą trafienia Rafała Skwarczyńskiego złapali kontakt z przeciwnikiem. Ekipa trenera Krzysztofa Kiełba, która już raz w tym roku straciła cenne punkty w samej końcówce starcia z RKS-em Grodziec, tym razem nie zamierzała popełniać podobnego błędu. Po rzucie rożnym przytomnością pod bramką Myszkowa wykazał się Józef Misztal pakując piłkę do bramki Kiepury. W doliczonym czasie spotkania rezerwowy gości, Damian Kotas został sfaulowany w polu karnym Sarmacji przez Marcina Derlatkę. Rzut karny na gola zamienił Tomasz Zdanowski, ale na dalszą pogoń za trzecią ekipą w ligowej tabeli przyjezdnym zabrakło już czasu.
 

Bohater
Niby poprzeczka nie wisiała zbyt wysoko, bo gdy ekstraklasowicze mają spotkać się z jedną z najsłabszych drużyn piątego szczebla rozgrywek wysoka wygrana powinna być oczywistością. Trudno jednak nie docenić postawy Jakuba Araka w starciu rezerw chorzowskiego Ruchu z Klubem Sportowym Panki. Cztery gole napastnika z Chorzowa to sygnał, że Jarosław Niezgoda wciąż ma przy Cichej konkurencję. O dwa lata starszemu koledze niewiele ustępował w sobotę Michał Walski - autor dwóch bramek i asysty. W sumie skończyło się 6:0 dla rezerw "niebieskich" i trudno się tej deklasacji dziwić - trener Mateusz Sobota poza strzelcami goli miał w składzie również Kamila Lecha, Adama Pazio, Milena Gamakowa czy Eduardsa Visnakovsa.
Rozczarowanie
Najczęściej w czasie reprezentacyjnej przerwy trenerzy ekstraklasowiczów "lubią" zrzucić do rezerw kilku zmienników i w spokoju przyjrzeć im się w grze o choćby i IV-ligowe punkty. Można było się spodziewać, że tak właśnie postąpi trener Dariusz Wdowczyk co sprawi, że na boisku lidera z Tarnowskich Gór obejrzymy prawdziwe "meczycho". Tak się jednak nie stało - o ile jeszcze tydzień temu przeciwko Ruchowi zagrało kilku zawodników z kadry pierwszej drużyny Piastunek, tak przeciwko Gwarkowi wystąpili już tylko młodzieżowcy.

Z opłakanym skutkiem! Podopieczni trenera Krzysztofa Górecko wzięli gliwiczan w obroty choć... dopiero po przerwie. W 48. minucie efektownym uderzeniem wynik otworzył Rafał Kuliński, później strzałem z 16 metrów przypomniał o sobie Dawid Jarka. Na 20 minut przed końcem meczu do strzeleckiej formy z Miasteczka Śląskiego nawiązał Tadeusz Urbaiczyk, który 7 minut później wywalczył rzut karny, pewnie wykorzystany przez Adriana Sikorę. Tarnogórzanie z przewagą 6 punktów nad Wartą Zawiercie i Sarmacją, a za tydzień dopiszą sobie kolejne 3 oczka za walkower z wycofanym Nadwiślanem Góra.
 

Co ciekawego?
- Niemal nie było "pierwszoligowców" w składach rezerw GKS-u Katowice i GKS-u Tychy. Obie drużyny zagrały w weekend przeciwko sobie. Lepsi okazali się gospodarze zwyciężając 2:0. Gole dla podopiecznych trenera Adriana Napierały strzelali Szymon Małecki i Szymon Barczyk. "GieKSa" uciekła z ostatniego miejsca w tabeli. Za sobą ma jedynie KS Panki, a na wyciągnięcie ręki... "dwójkę" GKS-u Tychy.

- Pierwsze wiosenne zwycięstwo odnieśli gracze Warty Zawiercie, którzy w tym roku stracili już 6 punktów. Ofiarą beniaminka rudzka Slavia, która z kolei po raz pierwszy w 2017 mecz ligowy przegrała. Gole na wagę trzech oczek strzelali dla zawiercian Filip Wiśniewski i Rafał Nowak.

- Pierwsze punkty stracili w tym roku gracze bytomskich Szombierek. Podopieczni trenera Radosława Osadnika objęli co prawda prowadzenie z rezerwami Rakowa za sprawą błyszczącego wiosną Amadeusza Zająca, ale kilka minut po przerwie pozwolili na zdobycie gola Łukaszowi Kmieciowi, który ustalił rezultat na 1:1.

- Po dwóch z rzędu wygranych odpoczywali gracze Ruchu Radzionków. Podopieczni trenera Kamila Rakoczego dopisali sobie w tabeli 3 punkty za walkower z wycofanym z rozgrywek Nadwiślanem. Zamiast ligowego grania przy Narutowicza zorganizowali "Dzień otwarty", na którym frekwencja okazała się wcale nie mniejsza niż podczas meczów o punkty!

Wyniki 20 kolejka IV ligi (grupa I):
Ruch II Chorzów - KS Panki 6:0
Raków II Częstochowa - Szombierki Bytom 1:1
Gwarek Tarnowskie Góry - Piast II Gliwice 4:0
Górnik Piaski - Polonia Poraj 0:0
Warta Zawiercie - Slavia Ruda Śląska 2:0
Przemsza Siewierz - RKS Grodziec 1:3
Sarmacja Będzin - MKS Myszków 3:2
GKS II Katowice - GKS II Tychy 2:0
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również