Andreja Prokić pójdzie w ślady... Armina Ćerimagicia?

W zimowej przerwie poprzedniego sezonu Nice I ligi Armin Ćerimagić odszedł z Górnika Zabrze do lokalnego rywala - GKS-u Katowice. Wydawało się, że Bośniak postąpił słusznie, bo jedyne miejsce dla gracza spoza Unii Europejskiej w "11" zajmował Oleksandr Szeweluchin. W dodatku to GieKSa była na tamten czas faworytem do awansu, a zabrzanie plasowali się w środku tabeli. Jak na zmianie klubowych barw wyszedł, wszyscy dobrze pamiętają.

W Katowicach Ćerimagić jeszcze do niedawna musiał walczyć o miejsce w składzie z Andrejem Prokiciem, który... może skończyć jak Bośniak. Zimą Serb z polskim paszportem podpisał umowę ze Stalą Mielec, czyli sobotnim rywalem GKS-u. Prokić latem przeniesie się do klubu, z którego trafił do GieKSy w 2016 roku. Może się więc okazać, że opuści drużynę, która za kilka miesięcy zagra w Lotto Ekstraklasie. Inna sprawa, że w Mielcu otwarcie mówią, że też chcą grać w elicie.

Patrząc na dorobek punktowy może się wydawać, że jeszcze Stali skreślać nie można, w końcu ma tylko jeden punkt mniej od GKS-u. Rozegrała jednak jedno spotkanie więcej, w dodatku w tym roku nie prezentuje się tak dobrze jak katowiczanie - w pięciu spotkaniach zdobyła osiem punktów, co nie wygląda zbyt efektownie przy 12 "oczkach" śląskiej ekipy w czterech pojedynkach.

Główną postacią katowickiej drużyny nie jest jednak Prokić, a Adrian Błąd, który wiosną gra świetnie - strzelił trzy bramki w trzech spotkaniach z rzędu. To głównie dzięki niemu GieKSa tak błyskawicznie dołączyła do ligowej czołówki, która w środku tygodnia odrabiała zaległości. I trzeba przyznać, że z większości wyników przy Bukowej mogą się cieszyć, bo druga Chojniczanka Chojnice i trzecie Wigry Suwałki mają tylko o jeden punkt więcej od podopiecznych trenera Jacka Paszulewicza.

GKS Katowice - Stal Mielec
Sobota, 17:45