"Albo wszyscy ratujemy klub, albo nikt!"

19.04.2017
- Miasto jest gotowe po raz kolejny wesprzeć klub, ale tylko w ramach środków jakimi dysponujemy. To kwota 2 milionów złotych zaplanowanych na ten rok w budżecie. Ewentualnie możemy poszukać jeszcze około miliona - deklaruje prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala.
Rafał Rusek/PressFocus
Klub poprosił Urząd Miejski o wsparcie w związku z finansowymi kłopotami. Ruch do września potrzebuje 15 milionów. "Niebiescy" chcieliby otrzymać z magistratu 10 milionów. Prezydent Chorzowa przekonuje, że nie ma możliwości by miasto przekazało takie środki. - Nie dlatego, że nie chcemy, ale dlatego, że nie możemy dać więcej niż wspomniane 3 miliony - tłumaczy Kotala. Przyznaje, że nie podoba mu się, że miasto po raz kolejny miałoby ratować Ruch przed upadkiem. - Tak samo było rok temu. Zrobiliśmy wtedy wszystko co w naszej mocy a to był nasz duży wysiłek, poczyniony kosztem innych inwestycji. Nie może być tak, że miasto to jedyny podmiot do którego zawsze w takiej sytuacji zwraca się zarząd klubu - denerwował się Kotala.

Jutro na spotkaniu z radnymi prezydent będzie rozmawiał o formie przekazania "niebieskim" dwóch milionów. To kwota przeznaczona na promocję, która wcześniej była już wpisana do budżetu. Problem w tym, że klub z powodu zaległości w Urzędzie Skarbowym i ZUS nie mógłby z niej korzystać. - Można więc rekomendować wykupienie akcji za tą kwotę. Ale apeluję do wszystkich właścicieli którym zależy na tym klubie, aby w równej mierze w zależności od posiadanych akcji dorzucili się w ten sam sposób. Albo wszyscy ratujemy ten klub, albo nikt! Nie może być tak, że miasto ciągle jest stawiane pod ściana by Ruch ratować - denerwuje się Kotala.

- Intencja miasta w momencie pierwszego wykupu udziałów klubu była taka, by wesprzeć i pomóc, a nie być głównym sponsorem i ratownikiem. Dlatego jeszcze raz apeluję do wszystkich udziałowców, by razem ratować klub i wrzucić do tego worka niezbędną kwotę do tego by ten mógł dalej funkcjonować - tłumaczy prezydent miasta, które ma w portfelu 20 procent udziałów w spółkce.

Ruch jak co roku o tej porze drży o decyzję na temat przyznania licencji na grę w kolejnym sezonie Lotto Ekstraklasy. Rok temu miasto ratowało "niebieskich" 18-milionową pożyczką. Sumę wyłożono kosztem planowanej budowy stadionu. - I mamy zaplanowane pieniądze na następny rok na budowę nowego obiektu, ale gdyby sytuacja znowu się powtórzyła musimy sobie powiedzieć, że marzenia o stadionie to mrzonki które trzeba odłożyć na półkę - zapowiada Kotala.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również