Tańsi, a mocniejsi. Napastnik GKS-u Jastrzębie podpisał kontrakt z Polonią

30.01.2020

Adam Żak rozwiązał umowę z GKS-em Jastrzębie i będzie grać dla III-ligowej Polonii Bytom. 25-latek jest drugim napastnikiem sprowadzonym tej zimy na Olimpijską. Niewykluczone, że klub wkrótce zakontraktuje kolejnych, nowych zawodników.

Tomasz Blaszczyk/PressFocus

Rozwiązał, podpisał

25-letni Adam Żak w barwach GKS-u Jastrzębie rozegrał w tym sezonie 13 spotkań, w większości wchodząc na boisko jako rezerwowy. W ciągu 245 minut spędzonych na ligowych boiskach zdobył jednego gola i zanotował jedną asystę. Zimą został wystawiony przez klub z zaplecza Ekstraklasy na listę transferową, nie znalazł się również wśród graczy zabranych przez trenera Jarosława Skrobacza na obóz do Rybnika-Kamienia.

Dziś mająca obowiązywać do końca czerwca umowa zawodnika z GKS-em została rozwiązana. Skorzystała na tym Polonia Bytom, która zatrudniła piłkarza na mocy kontraktu ważnego przez kolejnych 12 miesięcy.

Ma kto strzelać

Żak powinien być dla III-ligowca sporym wzmocnieniem. Środkowy napastnik z dobrymi warunkami fizycznymi o miejsce w składzie będzie konkurował z wypożyczonym z Piasta Gliwice Łukaszem Krakowczykiem. - Obaj gracze to zawodnicy o profilach, jakich w tej drużynie brakowało. Żak to napastnik silny, wysoki, potrafiący utrzymać piłkę, powalczyć w powietrzu i wykończyć akcję. Krakowczyk to z kolei typowy lis pola karnego, który wie gdzie spadnie piłka i jak znaleźć dla niej siatki - charakteryzuje nowych snajperów dyrektor sportowy Polonii, Tomasz Stefankiewicz.

Kto się wzmacnia, kto osłabia? Sprawdź śląski niezbędnik transferowy [ZIMA 2020]

Jednym z atutów nowego nabytku bytomian w konkurencji z młodszym kolegą powinno być doświadczenie, wyniesione z boisk I i II-ligowych. W poprzednim sezonie Żak w roli dżokera rozegrał dla jastrzębian 20 meczów, w których zdobył 3 gole. Rok wcześniej w barwach II-ligowego Rozwoju Katowice zapisał na koncie 10 trafień. Przy Zgody spędził zresztą większość swojej kariery. Jako wychowanek rozegrał dla swojego macierzystego klubu 116 meczów, strzelając w nich 27 goli. - W ten sposób dokonujemy tak naprawdę trzech ofensywnych ruchów kadrowych. Dołączyli Krakowczyk i Żak, a Patryk Stefański, który trochę "męczył się" na pozycji numer 9, będzie przesunięty nieco niżej. To w naszym systemie gry pomoże mu rozwinąć skrzydła i częściej trafiać do siatki - przewiduje Stefankiewicz.

Decyzje do soboty

Żak nie musi być ostatnim zawodnikiem, jaki tej zimy dołączy do drużyny trenera Kamila Rakoczego. Z Polonią nie trenuje już co prawda Dominik Małkowski, szansę na angaż wciąż ma za to skrzydłowy Piasta Gliwice, Sebastian Pociecha. W tym tygodniu z "Niebiesko-Czerwonymi" trenuje również mogący grać na bokach boiska Dawid Rudnik. 20-latek formalnie jest graczem B-klasowej Polonii Gościęcin, ale od lat gra na zdecydowanie wyższym poziomie. W ubiegłym sezonie z LZS-em Starowice awansował do III ligi, wcześniej grał m.in. dla Ruchu Zdzieszowice, jesienią był zaś wypożyczony do Stomilu Olsztyn. Nie przebił się do składu I-ligowca, notując ledwie epizod w pucharowym starciu z Ruchem Chorzów. - Sobota będzie ostatnim dniem podejmowania decyzji kadrowych. Od przyszłego tygodnia zespół będzie przygotowywał się już w takim kształcie, w jakim rozpocznie ligową wiosnę - deklaruje Stefankiewicz. W Bytomiu są również bliscy podjęcia decyzji o przyjęciu Jakuba Wróbla z APN-u Knurów, który ostatnio grał w MSPN-ie Górnik Zabrze. 17-latek póki co miałby grać przede wszystkim w drużynie juniorów, a za pół roku rywalizować o miejsce w kadrze "dorosłej" Polonii.

Polonia mocniejsza, budżet... niższy

Lada moment oficjalnie do Odry Opole przeniesie się Jarosław Czernysz. Kluby porozumiały się co do warunków jego wypożyczenia, zawierającego prawo pierwokupu przysługujące I-ligowcowi. Skrzydłowy będzie jedynym zawodnikiem, który jesienią był ważną postacią drużyny trenera Kamila Rakoczego, a teraz zmienia barwy. - Przed rozpoczęciem okienka transferowego stanąłem przed trudnym zadaniem. Trener oczekiwał ode mnie wzmocnień w ofensywie, bo tam jesienią tkwił nasz największy problem. Z drugiej strony założenia zarządu spółki mówią jednoznacznie, że budżet wynagrodzeń dla zawodników pierwszego zespołu nie może nawet o złotówkę przekroczyć tego, co wydawaliśmy jesienią. Sam jestem trochę zdumiony, że ta sztuka się udała. Według różnych kalkulacji po ostatnich ruchach kadrowych jakie dokonamy ten budżet będzie nawet minimalnie niższy niż w poprzednich miesiącach. To sukces całego klubu, ale zdaję sobie sprawę, że weryfikacja naszych decyzji nadejdzie wiosną. Na boisku nie grają "tabeli excelowskie" tylko piłkarze, którzy muszą wykonać odpowiednią robotę - uśmiecha się Stefankiewicz.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również