Kwestie transferowe wyjaśnione. Badia zostaje, a Piast szuka napastnika

13.06.2019

W siedzibie Piasta Gliwice zapowiada się naprawdę pracowite lato. Do tej pory klub z Okrzei opuściło trzech piłkarzy, w tym czołowy obrońca Lotto Ekstraklasy, Aleksandar Sedlar. W przypadku kilku innych zawodników sprawa pozostaje rozwojowa, choć niemal przesądzone jest pozostanie w zespole jego kapitana, Gerarda Badii. Jak zapewnia Waldemar Fornalik, Piast nie zamierza czekać z transferami do ostatniej chwili, a trenerowi zależy przede wszystkim na wzmocnieniu ataku oraz środka defensywy.

Rafał Rusek/PressFocus

Chcą być gotowi na Węgry

Po długich i zasłużonych urlopach, wczoraj popołudniu do treningów wrócili piłkarze Piasta Gliwice. Przy Okrzei pojawiły się dwa nowe nabytki klubu, Jakub Holubek oraz Sebastian Milewski, a także zawodnicy wracający z wypożyczeń – Denis Gojko oraz Łukasz Krakowczyk. W składzie nowego mistrza Polski zabrakło jednak kilku nazwisk, na czele z Tomaszem Jodłowcem czy Aleksandarem Sedlarem. Serb, uznany za najlepszego obrońcę minionego sezonu Lotto Ekstraklasy, najprawdopodobniej będzie kontynuował swoją karierę w Hiszpanii. 27-latek ma podpisać czteroletni kontrakt z RCD Mallorca, która w tym momencie walczy w play-offach o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

 - Trener zaczyna przygotowania do sezonu tak szybko, żeby zweryfikować umiejętności zawodników, którzy już nas zasili oraz tych, którzy wracają do klubu po okresie wypożyczenia. Nie wiadomo jak będzie wyglądała sytuacja z kilkoma zawodnikami. Musimy zaczekać do momentu, aż niektóre sprawy będą już całkowicie wyjaśnione. Z Tomaszem Jodłowcem sprawa jest rozwojowa. Dalej z nim rozmawiamy i jesteśmy za tym, żeby u nas został. Z tego co wiem, to on także tego bardzo chce. W kontekście Sedlara możemy oficjalnie potwierdzić, że nie przedłuży on kontraktu z klubem i od nowego sezonu już nie będzie go z nami – przyznał w rozmowie z dziennikarzami Bogdan Wilk, dyrektor sportowy gliwickiego Piasta.

Wśród zawodników, którzy byli i są typowani do opuszczenia klubu latem, wymieniani są m.in. Patryk Dziczek czy Mikkel Kirkeskov. Duński defensor przykuł uwagę przede wszystkim innych klubów Ekstraklasy, na czele z Lechią Gdańsk i Legią Warszawa, która wciąż poszukuje zastępcy dla Adama Hlouska. - Mikkel ma wpisaną klauzulę w kontrakcie i jeśli ktoś ją wpłaci, to nie będziemy mieli zbyt wiele do gadania. W jego sprawie otrzymaliśmy trochę telefonów i zapytań, ale żaden klub nie przedstawił oficjalnej oferty. Pozostali zawodnicy mają już jednak ważne kontrakty i to my będziemy decydować, jak będzie wyglądała ich przyszłość – dodaje Wilk.

Głos w sprawie ewentualnych ruchów transferowych zabrał również trener Piasta, Waldemar Fornalik. - Są już rozpoczęte poważne tematy, które pewnie zostaną sfinalizowane w najbliższych dniach. Nie jest tak, że z transferami czekamy do ostatniej chwili. Chcielibyśmy już w zbliżonym i dopiętym składzie pojechać na najbliższe zgrupowanie na Węgry. Oczywiście będzie to mało prawdopodobne, ale jeżeli to się uda, to tym lepiej dla nas.

A na jakich wzmocnieniach szczególnie zależałoby szkoleniowcowi „niebiesko-czerwonych”? - Przede wszystkim chciałbym pozyskać napastnika, rozglądamy się również za środkowym obrońcą, ale w tym przypadku mamy już naszych sprawdzonych ludzi, jak np. Urosa Koruna. Skrzydła mamy w tym momencie bardzo dobrze obsadzone, a jeżeli chodzi o środek pomocy to brakuje nam Patryka Dziczka, który w tej chwili przebywa na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski. Liczę na to, że po powrocie z Mistrzostw Europy dołączy do nas. Jeżeli jednak otrzyma on konkretną ofertę i od nas odejdzie, mamy bardzo dobrą alternatywę w postaci pozyskanego Sebastiana Milewskiego. Co ważne, jest to młodzieżowiec, a w tym momencie jest to temat bardzo chodliwy – przyznaje trener, który doprowadził zespół z Okrzei do historycznego mistrzostwa Polski. 

Nie chce być maskotką

Kolejną wymagającą wyjaśnienia sprawą była sytuacja kapitana Piasta, Gerarda Badii. Hiszpanowi z dniem 30 czerwca kończy się umowa, ale jak poinformował sam pomocnik, znajduje się on o krok od porozumienia z działaczami klubu. - Na pewno będę gdzieś grał, ale wydaje mi się, że przyszły sezon rozpocznę w Piaście. Rozmowy trwają i nie są one łatwe. Liczę na to, że wszystko dobrze się skończy - dla mnie, dla klubu i kibiców. Bardzo dobrze się czuję w tym klubie. Rozmawiałem z dyrektorem Bogdanem Wilkiem oraz z właścicielem klubu. Dla mnie ważna była jednak jedna kwestia, którą chciałem ustalić z tymi osobami: czy oni chcą Gerarda Badię jako piłkarza, czy zawodnika od robienia atmosfery, którego lubią kibice. Chcę zostać w Gliwicach jako ważny zawodnik, a nie maskotka. Trener chce mnie w tym klubie, a dla mnie to ważniejsze niż pieniądze – przyznaje 29-letni pomocnik.

Sfinalizowanie nowego kontraktu zostanie najprawdopodobniej potwierdzone w przyszłym tygodniu, gdy z urlopu powróci prezes Piasta Gliwice, Paweł Żelem. Wedle panującej opinii, Badia po przedłużeniu umowy będzie zarabiał mniej niż w poprzednich rozgrywkach. - Nie chcę za dużo rozmawiać na ten temat. W przypadku naszych kontraktów nie mówimy o milionach. Nasze umowy niewiele się różnią, co najwyżej kilka tysięcy w jedną bądź drugą stronę. Dla mnie taka różnica do góry albo w dół nie jest ważna. Liczy się moment, kiedy wchodzę na boisko, a kibice krzyczą moje imię. Nie ma pieniędzy, które zapewniłyby takie momenty. Rodzina też jest bardzo zadowolona z życia tutaj. Niedawno miałem opcje zmiany kraju, gdzie grałbym w piłkę za większe pieniądze. Ale po co? Nie potrzebuje tego. Jak byłbym wolnym zawodnikiem, na pewno miałbym sporo opcji, bo żaden klub nie musiałby za mnie płacić choćby jednego euro. Mogłem wtedy pojechać do Turcji, Grecji czy Rosji i zarabiać więcej. Ale ja nie potrzebuję tego i chcę zostać w Piaście – dodaje zawodnik, który występuje w Piaście od lipca 2014 roku. 

Do tej pory, poza wspomnianym wcześniej Aleksandarem Sedlarem, klub z Okrzei opuściło dwóch napastników, Michal Papadopulos oraz Paweł Tomczyk. Pierwszy z nich postanowił nie przedłużać wygasającego kontraktu i zasilił szeregi innego zespołu z Ekstraklasy, Korony Kielce. Tomczykowi z kolei zakończył się okres wypożyczenia i po półrocznym pobycie w Piaście, 21-latek powrócił do Lecha Poznań. - Rywalizacja na boisku z nimi była bardzo dobra, ale poza nim także się dogadywaliśmy. Myślę, że naszą mocą było to, że nieważne kto grał i strzelał gole w danym momencie, zawsze normalnie się zachowywaliśmy względem siebie. W końcu byliśmy i jesteśmy drużyną, a właśnie ta jedność zapewniła nam mistrzostwo – przyznał w rozmowie z naszym portalem Piotr Parzyszek, najlepszy strzelec Piasta w minionych rozgrywkach. 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również